- Poczekaj, pomogę ci. - Zaproponował Bartman. Podszedł do mnie i delikatnie pomógł mi się ubrać, po czym mocno mnie przytulił. - Nie płacz już. - Pogładził mnie po włosach. - To bez sensu.
- Bez sensu? - Odsunęłam się od niego. - Co jest bez sensu? To, że się przejmuję zniknięciem swojego przyjaciela? To, że za nim płaczę, bo czuję, że to moja wina? - Czułam jak łzy spływają mi po policzkach.
- Nie to... - Zbyszek nie wiedział co powiedzieć. Zaczął drapać się po głowie.
- To co? To co jest kurwa bez sensu?! - Schowałam twarz w dłonie i opadłam na oparcie kanapy. Łzy zaczęły spływać mi po dłoniach aż do łokci, skąd dużymi kroplami spadały na granatowy dywan.
- Kotuś, nie martw się. - Usiadł koło mnie i objął ramieniem. - Przecież to Maciek, na pewno nic mu się nie stało. - Pocałował mnie w czoło. - To tylko Maciek...
- Tylko Maciek?! - Błyskawicznie podniosłam się na nogi. - Jak możesz tak kurwa mówić?! - Szybko złapałam moją torbę leżącą przy kanapie i udałam się w stronę drzwi. Złapałam za klamkę, po czym odwróciłam się na pięcie. - Odwieziesz mnie do Bełchatowa czy mam sama jechać?
W drodze do Bełchatowa żadne z nas się nie odzywało. Bartman próbował zacząć jakoś rozmowę, ale mój wściekły wzrok sprawiał, że błyskawicznie milkł. Podczas całego powrotu z Rzeszowa łzy tworzyły na moich policzkach cienkie, mokre ślady, a ręce trzęsły się, gdy po raz setny wybierały numer do Maćka. Niestety telefon Muzaja był ciągle wyłączony...
- Zatrzymaj się tutaj. - Oznajmiłam Zbyszkowi, kiedy z daleka ujrzałam blok, w którym mieszkałam. - Dzięki za podwiezienie i za... - Głos stanął mi w gardle. - I za miły wieczór. Dobranoc. - Wysiadłam z samochodu nie czekając na reakcję Zbyszka i poszłam do mieszkania. Po paru minutach stałam już przed drzwiami. Serce waliło mi jak szalone. Bałam się. Bałam się tego, że przeze mnie coś stało się Maćkowi. Bałam się, że Karol i reszta Skry mnie znienawidzą. A najbardziej bałam się, że znienawidzi mnie Muzaj. Tego bym nie przeżyła. Drżącymi dłońmi pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka.
- Magda, nareszcie! - Wykrzyknął Kłos i porwał mnie w ramiona. Po chwili z powrotem przywrócił mi dostęp do powietrza i uśmiechnął się lekko. Z pozoru wyglądał na szczęśliwego, lecz jego oczy były pełne smutku i bólu. - Gdzieś ty była kobieto? - Spytał pomagając mi zdjąć kurtkę.
- W Rzeszowie. - Wydusiłam z siebie i opadłam na fotel.
- Jak to w Rzeszowie? - Zaskoczony Kłos usiadł koło mnie na kanapie. - Po co? Do kogo? Dlaczego? - Wydusił z siebie pytania jednym tchem.
- Do Zbyszka... - Unikałam kontaktu wzrokowego cały czas trzymając głowę schowaną w dłoniach.
- Do Zbyszka? Zbyszka Bartmana? - Pokiwałam twierdząco głową. - Ale po co?
- Bo... Bo my jesteśmy razem. - Odparłam cicho i z szybko bijącym sercem czekałam na wybuch gniewu Karola. Jednak jego reakcja kompletnie mnie zaskoczyła.
- Czemu nic nie powiedziałaś? - Powiedział jakby zawiedziony. Spojrzałam na niego mocno zaskoczona.
- Bałam się, że pomyślicie o mnie źle. Myślałam, że będziecie mnie uważać za dziwkę, która rozbija długoletni związek, żeby trafić na pierwsze strony gazet. - Środkowy wstał z kanapy, kucnął koło mnie i wziął mnie za rękę.
- Naprawdę myślałaś, że mamy o tobie takie zdanie? Przecież jesteś świetną dziewczyną, uczciwą i nigdy nie zrobiłabyś takiego świństwa drugiej osobie. Masz za dobre serducho. - Przytulił mnie mocno. - A jeśli się kochacie, a Bartman pożegna się z Aśką, to macie moje błogosławieństwo. - Uśmiechnął się leciutko.
- Dzięki. - Odwzajemniłam uśmiech. - Teraz mów co z Maćkiem.
- Nikt nie wie. - Błyskawicznie posmutniał. - Umówiliśmy się z chłopakami, w tym za Maćkiem o siedemnastej w barze koło kina. Nie przyszedł. Byliśmy pewni, że jest z tobą i nie chcieliśmy wam przeszkadzać, więc nie dzwoniliśmy. Ale kiedy wróciliśmy i was dalej nie było zaczęliśmy się martwić. Próbowaliśmy się do was dodzwonić, ale ty byłaś poza zasięgiem, a telefon Maćka był wyłączony. - Przerwał. Wziął dwa głębokie wdechy. - Później Aleks znalazł liścik od Maćka.
- Jaki liścik? - Zdziwiłam się. Środkowy bez słowa wstał i podał mi karteczkę leżącą na stole. Drżącą ręką odebrałam skrawek papieru od Karola i po otarciu łez zaczęłam czytać:
Musiałem wyjechać, żeby poukładać parę swoich spraw. Nie szukajcie mnie, bo i tak nie znajdziecie. Jak ogarnę swoje życie to wrócę. Karol, załatw jakoś tą sprawę z trenerem. Trzymajcie się wszyscy i nie szukajcie mnie.
Maciek
Po przeczytaniu tego listu moje poczucie winy było jeszcze większe. Nie
mogłam opanować łez, a serce zaczęło strasznie kłuć.- Co się dzieje? - Spytał Karol. Nie odpowiedziałam jednak, ponieważ zadzwonił dzwonek do drzwi. Po chwili do salonu weszli Daniel, Winiar, Cupko, Aleks, Mariusz i Zatorski.
- I co? Jakieś wieści? - Spytałam pospiesznie ocierając łzy.
- Nic. - Pokręcił ze smutkiem głową Winiarski.
- Pytaliśmy wszystkich z klubu, nikt nic nie wie... - Powiedział smutny i zmęczony Zati. Przynajmniej dzisiaj nikt mu nie dogryzał.
- To co teraz? - Spytał Cupko, który równie mocno jak wszyscy przejął się całą sytuacją.
- Teraz to ja wam zrobię kawy. - Powiedziałam podnosząc się z fotela. - W końcu jest już... - Zerknęłam na wyświetlacz telefonu, a moje oczy błyskawicznie się powiększyły. - Druga w nocy! Nie chcecie iść do domów spać? - Spytałam. Nie chciałam, żeby kolejne osoby cierpiały przeze mnie, nawet jeśli miało to być tylko niewyspanie.
- Zrób kawy. - Powiedział stanowczo Mariusz. - Nie odpuścimy dopóki nie znajdziemy Maćka. - Pokiwałam tylko głową, po czym udałam się do kuchni. Wstawiłam wodę, oparłam się o blat i pogrążyłam w myślach. Jak dobrze, że Maciek ma takich dobrych przyjaciół u siebie w klubie. Szkoda tylko, że trafiła mu się taka suka jak ja. Chyba czas poszukać nowego mieszkania. Westchnęłam i zaparzyłam chłopakom kawę. Sama byłam aż za bardzo pobudzona.
- Proszę. - Postawiłam tacę z gorącym napojem, mlekiem i cukrem na stole. Chłopcy jak roboty wzięli swoje kawy dalej pogrążeni w myślach.
- Ma ktoś jakiś pomysł? - Spytał po chwili Karol.
- Można by pochodzić ze zdjęciami po całym Bełchatowie i pytać przechodniów. - Zaproponował Zatoski.
- I jeszcze wydrukować ogłoszenia "Zaginął" i porozwieszać. - Rzucił Pliński.
- No i jutro już będzie można zgłosić jego zaginięcie na policję. - Powiedział Winiarski odstawiając pustką filiżankę na stół.
- Dobra chłopaki, umówimy się jutro, znaczy dzisiaj na treningu. - Oznajmił Karol. - A teraz naprawdę idźcie już do domów. Macie swoje rodziny, a siedząc tutaj Maćka nie znajdziemy. - Skrzaki niechętnie zaczęli podnosić się i opuszczać nasze mieszkanie.
- Znajdziemy go, rozumiesz? Nie martw się. - Michał mocno mnie przytulił, po czym pocałował w czoło. - Trzymaj się Mała. - Oznajmił i wyszedł. Nastała niezręczna cisza.
- To co? Kładziemy się? - Zapytał Kłos po dłuższej chwili. Nie odpowiedziałam, tylko po raz kolejny się rozpłakałam. Nie chciałam jednak pocieszenia Karola. Uważałam, że nie zasługuję na żadne pocieszenie, bo to wszystko to moja wina. Zamknęłam się w pokoju, położyłam na łóżku i oddałam poduszce cały swój żal, smutek i złość w postaci łez. Nie pamiętam, kiedy zasnęłam.
Obudziłam się z krzykiem. Sen sprawił, że moje serce oraz oddech ścigały się kto jest szybszy. Ciągle miałam przed oczami to co mózg podsunął mi podczas snu. Ciągle miałam przed oczami pogrzeb Maćka... Potrząsnęłam mocno głową, aby ten obraz zniknął. Zerknęłam na zegarek - ósma rano. Karol pewnie szykował się na trening. Wstałam z łóżka i pomaszerowałam do kuchni.
- Cześć. - Powiedział bez życia w głosie. - Jak się spało?
- Cześć. - Odparłam równie obojętna. - Niekoniecznie dobrze. Wiecie już coś? - Spytałam z nadzieją.
- Niestety nie... - Spuścił głowę smutny. - Ale zaraz jest trening i coś wymyślimy. Nie martw się. - Przytulił mnie mocno. - Może chcesz iść ze mną? - Spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie. - Odparłam błyskawicznie. - Nie mogę im teraz spojrzeć w oczy. Boję się... - Do moich oczu po raz kolejny napłynęły łzy.
- Nie masz się czego bać. Przecież chłopaki cię lubią i nikt nie myśli, że to przez ciebie Maciek zniknął. - Pogładził mnie po plecach. - Chcesz śniadanie? - Odsunął się ode mnie.
- Nie, dzięki. Nie mam ochoty. - Usiadłam przy stole.
- Dobra, ja już muszę uciekać. - Powiedział Kłos odstawiając kubek po kawie do zlewu. - Zjedz coś. I nie martw się tak. Znajdziemy go. - Pocałował mnie w czoło i wyszedł z mieszkania, a ja zostałam sama ze swoimi myślami...
Cały dzień bezczynnie wgapiałam się w ścianę. Zastanawiałam się, gdzie może być Maciek i jak mogę go znaleźć. Karol wpadł tylko na chwilę do domu o trzynastej po kolejne zdjęcia Muzaja.
Była już dwudziesta pierwsza, a chłopaków nadal nie było. Wiedziałam, że też powinnam włączyć się w poszukiwania, ale nie mogłam nawet patrzeć na zdjęcie Maćka, a co dopiero wypytywać o niego ludzi.Czemu nie zostawił jakiegoś śladu? Nawet małego, ale żeby można było wiedzieć, gdzie się wybierał? Nagle dostałam olśnienia. A może właśnie jest ślad? Wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam przeglądać historię przeglądarki. Niestety nic ciekawego tam nie znalazłam. Postanowiłam sprawdzić jeszcze facebooka. Może tam coś znajdę? Jakąś dobrą wiadomość? Jednak informacja, którą zobaczyłam jako pierwszą sprawiła, że mój i tak zrujnowany świat rozwalił się na jeszcze mniejsze kawałeczki...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Was kolejnym rozdziałem. Wiem, że jest
beznadziejny, ale po miesiącu bez pisania ciężko było mi się za to zabrać.
Tutaj chciałabym podziękować Natce, która mnie motywowała :D
A teraz pytanie do Was. Jak spędziliście święta? Co planujecie na sylwestra? Impreza czy tak jak ja: trudny wybór między TVP2, TVN i POLSATEM? :P
I jeszcze jedno: macie jakiś pomysł, jak przekonać rodziców, żeby pozwolili mi trenować siatkę w miejscowy klubie? Z góry dziękuję :D
Pozdrawiam :*
P.S. Po raz kolejny utworzyłam zakładkę „Wasze”, bo niestety znowu pogubiłam się z blogami i ciężko jest mi wasze odnaleźć. Dlatego jeśli możecie, to tam się wpisujcie :D
A teraz pytanie do Was. Jak spędziliście święta? Co planujecie na sylwestra? Impreza czy tak jak ja: trudny wybór między TVP2, TVN i POLSATEM? :P
I jeszcze jedno: macie jakiś pomysł, jak przekonać rodziców, żeby pozwolili mi trenować siatkę w miejscowy klubie? Z góry dziękuję :D
Pozdrawiam :*
P.S. Po raz kolejny utworzyłam zakładkę „Wasze”, bo niestety znowu pogubiłam się z blogami i ciężko jest mi wasze odnaleźć. Dlatego jeśli możecie, to tam się wpisujcie :D