poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 26



Kiedy minął pierwszy szok, uśmiechnęłam się do siebie mając przed oczami ten słodki widok. Ostrożnie, aby nie narobić najmniejszego hałasu, wyjęłam telefon i zrobiłam zdjęcie. Uśmiech cały czas nie schodził mi z twarzy. Po paru chwilach postanowiłam się ujawnić. Specjalnie chrząknęłam i zaszeleściłam liśćmi znajdującymi się pod moimi nogami. Arek dopiero wtedy mnie zauważył i podbiegł w moim kierunku.
- Cześć Magda. – Powiedział przytulając się do mojego brzucha.
- Hej skarbie. – Odparłam. – Przedstawisz mi swoją koleżankę?
- Yyy… - Zaskoczyłam go. – Jasne. – Odpowiedział po chwili. – To jest Kasia.
- Cześć Kasiu. – Przywitałam się.
- Dzień dobry. – Oznajmiła czteroletnia dziewczynka z dwoma warkoczykami w kolorze jasnego brązu. – Ja już chyba muszę iść. – Spojrzała wymownie na Arka, a ten ledwo zauważalnie pokiwał głową. – Do widzenia.
- Do widzenia. – Odparłam i odprowadziłam Kasię wzrokiem. – To co robimy? – Spytałam małego Wlazłego, kiedy dziewczynka zniknęła z pola naszego widzenia.
- Może pogramy w Monopoly? – Zaproponował Arek.
- A umiesz? – Pokiwał twierdząco głową. – W takim razie chodź. – Chwyciłam go za rękę i razem weszliśmy do środka.

Po czterech godzinach wrócił starszy Wlazły. Zaraz po przekroczeniu progu rzucił torbę treningową na podłogę a siebie na łóżko.
- Jestem wykończony. – Powiedział atakujący zamykając oczy.
- Taki urok bycia zawodowym siatkarzem. – Zebrałam z podłogi planszę i pionki z Monopoly. – Chcesz coś do picia? – Spytałam kierując się w stronę kuchni.
- A byłabyś tak dobra? – Wychylił się zza zagłówka kanapy i spojrzał na mnie błagalnie.
- Jasne. – Odłożyłam grę na blat kuchenny i nalałam do szklanki soku jabłkowego. – Proszę. – Powiedziałam podając Mariuszowi napój.
- Dzięki. – Odebrał ode mnie naczynie i opróżnił za jednym zamachem.. – Arek nie sprawiał kłopotów?
- To grzeczne i spokojnie dziecko? – Spytałam. – Przecież to aniołek. Nie widziałam jeszcze, żeby rozrabiał. – Podsumowałam zachowanie chłopca.
- Jeszcze go nie znasz. – Zaśmiał się Mario. – Potrafi dać w kość.
- Ale za to jest bardzo towarzyski. – Zaśmiałam się pod nosem przypominając sobie popołudniową sytuację.
- Nie rozumiem. – Spojrzał na mnie pytająco. Bez słowa odnalazłam w telefonie odpowiednie zdjęcie i pokazałam je siatkarzowi. – Kto to jest? – Spytał zdziwiony.
- Nie poznajesz? Twój syn. – Odpowiedziałam spokojnie.
- A ta dziewczyna obok? – Cały czas nie odrywał wzroku od zdjęcia.
- Kasia, koleżanka Arka. – Skierował swój wzrok na mnie.
- Dlaczego oni się całują?! – Wykrzyknął Mariusz. – Arek! Chodź tu natychmiast! – Skierował swój głos na schody.
- Uspokój się. – Pogładziłam Mario po ramieniu. – Przecież ty na pewno też miałeś swoją miłość w przedszkolu. – Powiedziałam spokojnie.
- Ale on ma dopiero trzy lata! – Zaczął szybciej oddychać.
- Przecież to tylko dziecięce zauroczenia. – Zaśmiałam się leciutko. – Wnuków ci przecież nie zrobi.
- Masz rację. – Odparł po chwili. – Przepraszam.
- Nie masz za co. – Schowałam telefon do kieszeni. – Ja się będę już zbierać. – Powiedziałam wstając z fotela.
- Przyjdziesz jutro? – Spytał odprowadzając mnie do drzwi.
- Jasne. – Odpowiedziałam zakładając kurtkę. – W końcu to moja praca. – Uśmiechnęłam się leciutko.
- Faktycznie. – Podrapał się po głowie. – W takim razie pani Magdo proszę przyjść jutro punktualnie do pracy. Inaczej potrącę z premii. – Pogroził mi palcem.
- Tak jest szefie. – Zasalutowałam, a po chwili wybuchliśmy głośnym śmiechem. – Do jutra.
- Pa pa. – Odparł i pocałował mnie w policzek. Złapałam za klamkę i już miałam wyjść, kiedy odezwał się Mario. – Nie zapomniałaś czegoś?
- Chyba nie… - Odwróciłam się i zaczęłam dokładnie w głowie przeszukiwać listę rzeczy, które powinnam wziąć z sobą.
- Jesteś pewna. – Pokiwałam twierdząco głową. – A buty? – Wskazał na moje stopy.
- No tak. – Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. – Myślę, że to może mi się przydać. – Zaśmiałam się.
- To przez Maćka jesteś taka zakręcona? – Spytał po chwili.
- Nie rozumiem. – Odpowiedziałam neutralnym głosem.
- Widać gołym okiem, że jesteś zakochana. Nawet nie próbuj się wypierać. – Powiedział, kiedy zauważył moje otwarte usta, które chciały wyrazić sprzeciw. – Dogadujecie się z Maćkiem niemalże bez słów.
- Tak zachowują się przyjaciele. – Odparłam spokojnie, chociaż moje serce coraz mocniej przyspieszało.
- Więc w kim jesteś zakochana? – Przeraziłam się nie na żarty. Mam mu powiedzieć o Bartmanie?
- W nikim. – Odparłam starając się, żeby w moim głosie nie było słychać zdenerwowania.
- Przecież wiem, że jesteś. – Skrzyżował ręce na piersi. – W kim?
- W siatkówce. – Odpowiedziałam po chwili. – I to już wiele lat. Dopiero to zauważyłeś? – Ucieszyłam się, że udało mi się wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.
- I tak się dowiem. – Prychnął Mariusz. – Do jutra. – Otworzył mi drzwi.
- Do jutra. – Powiedziałam i wyszłam z budynku. Sekundę później usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi i chrzęst klucza w zamku.
Ruszyłam wolnym krokiem wzdłuż ulicznych latarni. Z nieba białymi płatkami sypał śnieg. Gdzieś w oddali słychać było silniki samochodów. Jednak tutaj panowała cisza i spokój.
- Buuu! – Krzyknął ktoś nagle za moim plecami. Serce podskoczyło mi do gardła, a ja razem z nim. – Przestraszyłem cię? – Pocałował mnie w policzek.
- Nie, no co ty. Trenuję, żeby wyżej skakać do bloku. – Zakpiłam odsuwając go od siebie.
- Przepraszam. – Przytulił mnie. Po raz kolejny go od siebie odsunęłam. – Magda… Przepraszam no. – Złapał mnie delikatnie za brodę, aby spojrzała mu w oczy. – Wybaczysz mi? – Jego hipnotyzujące oczy sprawiły, że zapomniałam jak używa się języka. Pokiwałam tylko twierdząco głową. – Cieszę się bardzo. – Uśmiechnął się promiennie. - Idziemy? – Spytał retorycznie i złapał mnie za rękę.
- Skąd ty się tu wziąłeś? – Spytałam, kiedy szliśmy przez park.
- Z księżyca spadłem. – Zaśmiał się. – Mam dla ciebie prezent.
- A jaki? – Dopytywałam się.
- Czapkę, szalik i rękawiczki, bo widzę, że zapomniałaś o nich. – Przystanęliśmy. Maciek założył mi kaptur na głowę, a szyję okręcił szalikiem. – Nie nauczyli cię, że trzeba się ubierać?
- Jakoś nie. Przez pół życia chodziłam nago. – Dałam mu kuksańca w bok.
- I ja tego nie widziałem. – Zrobił smutną minkę, po czym schował twarz w dłoniach.
- Osz ty! – Krzyknęłam, po czym pochyliłam się i ulepiłam ze śniegu zgrabną kulkę. – A masz! – Rzuciłam śnieżką w atakującego.
- Ała. – Zamarznięta woda trafiła Muzaja prosto w głowę. – Dostaniesz za to. – Rzucił się na mnie przewracając na mokry śnieg. Złapał mnie za nadgarstki, które umieścił na moją głową. Wolną ręką zaczął nacierać mnie śniegiem.
- Przestań, proszę. – Maciek zawahał się na moment. Wykorzystałam to i przewróciłam atakującego, po czym sama położyłam się na nim. – I co teraz zrobisz?
- Hmm… - Zastanowił się, a po chwili śnieżka wylądowała w moich włosach. – I jak ci się podoba? – Znów się przeturlaliśmy i po raz kolejny Maciek leżał na mnie.
- Myślę, że mam już przemoczone całe ubrania. – Próbowałam wstać, ale Muzaj leżący na mnie mi na to nie pozwalał.
- Chcesz już iść? Jest przecież tak przyjemnie… - Wymruczał mi do ucha, a przez moje ciało przeszedł dreszcz. – Ja bym mógł tu zostać do końca życia. Aby z tobą. – Przytulił się do mojej szyi, a jego jednodniowy zarost delikatnie mnie łaskotał.
- Jednak wolałabym już iść. – Powiedziałam starając się opanować moje przeraźliwie szybko bijące serce.
- No dobra. – Wstał, po czym podał mi rękę i szybkim pociągnięciem podniósł mnie z ziemi.
- Jak było na treningu? – Spytałam, kiedy już opanowani szliśmy w kierunku naszego bloku.
- Męcząco. – Odparł szorstko. – I bez ciebie tak jakoś cicho i nudno. – Objął mnie ramieniem. – Kiedy w końcu zdejmą ci te cholerne szwy?
- Za tydzień albo dwa. – Odparłam i zatrzęsłam się z zimna. – Zależy jak będzie się goić rana. A co?
- Już nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę wyniki twoich treningów. – Zaśmiał się cichutko. – Zobaczymy czy zablokujesz mój atak.
- Żebyś się nie zdziwił. – Skrzyżowałam ręce na piersi i po raz kolejny zadrżałam. Maciek zatrzymał się i zdjął swoją kurtkę, po czym założył ją na mnie. – Przestań. – Zdjęłam z siebie kurtkę. – Przeziębisz się. A Skra może tego nie przeżyć. – Zaśmiałam się.
- Przecież jest ci zimno. – Zadziwił się.
- Już jesteśmy pod blokiem. – Wskazałam na budynek wyłaniający się zza drzew przed nami.
- Uparciuch. – Zachichotał atakujący, po czym pocałował mnie w czoło. Dwie minuty później byliśmy już w windzie.
- Masz klucze? – Spytałam atakującego, kiedy stanęliśmy pod drzwiami. – Bo ja nie wzięłam.
- Jasne, że tak. – Wyciągnął pęk kluczy z kieszeni, po czym odnalazł właściwy i otworzył mieszkanie. Od progu uderzył mnie zapach pieczonego kurczaka w ziołach.
- Twoja sprawka? – Spytałam zaskoczona ściągając przemoczone buty.
- Nic o tym nie wiem – Maciek miał tak samo zdziwioną minę jak ja. – Leć się przebrać, bo się rozchorujesz, a ja dowiem się co się dzieje. – Weszłam do pokoju Maćka, gdzie znajdowały się moje ubrania, po czym przebrałam się w czyste i suche rzeczy. Rozpuściłam mokre włosy i po rozczesaniu zostawiłam je, aby swobodnie wyschły. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę. – Odpowiedziałam, a po chwili moim oczom ukazał się atakujący. – Widziałaś już swój prezent? – Wskazał na karton stojący pod oknem. Zaśmiałam się.
- To jest mój prezent? – Podeszłam do pudła. Zauważyłam, że na kartonie leży śliczna czerwona róża. Wzięłam kwiat do ręki i powąchałam. – Śliczna, dziękuję. – Odwróciłam się do Maćka. – A co jest w kartonie?
- Łóżko. – Zaskoczył mnie. – Żeby żadne z nas nie musiało już spać na kanapie. – Podbiegłam do niego i przytuliłam cały czas chichotając.
- Dziękuję. – Pocałowałam go w policzek.
- Nie ma za co. – Zaprezentował swój uśmiech numer 7. – Tylko mamy mały problem.
- Jak to?
- Państwo Kłos mają dziś którąś tam rocznicę i chcą być sami. Jakoś nie mam ochoty słuchać tego, co będą robić w nocy. – Skrzywił się.
- Masz rację. – Nie uśmiechała mi się nieprzespana noc. – Tylko gdzie my się podziejemy?
- No właśnie w tym tkwi problem. Przyszykuj się, a ja pójdę podzwonić. – Wyszedł z pokoju. Wzięłam torbę, spakowałam do niej kosmetyki, piżamę, ubrania na jutro i byłam gotowa. Udałam się do salonu.
- Dziękuję i przepraszam. – Koło mnie zmaterializował się Karol. – To dla mnie bardzo ważne.
- Przestań. – Sprzedałam mu kuksańca. – Nie chcę słyszeć co tu się będzie działo w nocy. – Środkowy zachichotał.
- Oj będzie się działo, będzie. – Rozmarzył się. – Jeszcze raz dziękuję. – Przytulił mnie. - A gdzie będziecie nocować?
- Maciek coś tam próbuje załatwić. – Wskazałam na atakującego, który aktualnie chodził w kółko po kuchni i rozmawiał przez telefon.
- Przepraszam za kłopot. – Pocałował mnie w policzek. – Obiecuję, że jakoś wam to wynagrodzę.
- Nie musisz. – Uśmiechnęłam się.
- Magda, załatwiłem. Ubieraj się. – Powiedział atakujący chowając telefon do kieszeni.
- A gdzie będziemy spać? – Spytałam zakładając buty.
- Niespodzianka. – Odparł neutralnym głosem Muzaj. – Jak dojedziemy, to się dowiesz.
- Ale w Bełchatowie? – Dopytywałam się jednocześnie zakładając kurtkę.
- Dowiesz się w swoim czasie. – Podszedł do mnie i założył mi swoją czapkę na głowę. – Chodź już.
- Nie pójdę dopóki się nie dowiem. – Skrzyżowałam ręce na piersi i tupnęłam nogą.
- Ja ci pomogę pójść. – Złapał mnie w pasie i przerzucił przez ramię. Wyszedł z mieszkania i wszedł do windy. W środku przywitała nas zaskoczona i zgorszona mina starszej pani. Po wyjściu z bloku Maciek wsadził mnie do samochodu Karola, przypiął pasami i zawiózł w nieznane.

~~~~~~~~~~~~~

Na wstępie przepraszam za tak duże opóźnienie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i jedna z Was nie zrobi mi tego, czym groziła pod poprzednim postem :P
16.09. – Tego dnia zmarł śmiercią tragiczną Arek Gołaś, nadzieja polskiej siatkówki, który jechał do nowego klubu Lube Banca Macerata.
Prywatnie muszę przyznać, że mało go pamiętam, ale to dzięki niemu pokochałam ten wspaniały sport, jakim jest siatkówka.
Arku, kibice nigdy o Tobie nie zapomną ;*
http://www.youtube.com/watch?v=cC2QDOsHyUE Płaczę od pierwszej sekundy tego filmiku…
                  

                  

 P.S. Zapraszam na mojego funpage'a na facebooku, na którym będę informować o nowych rozdziałach https://www.facebook.com/pages/Meggie-K/368576463275063?ref=stream&hc_location=stream
_______________
Następne rozdziały będą pojawiać się CO SOBOTĘ, jeśli tylko pod aktualnym będzie tyle komentarzy, na ile wskazuję numer rozdziału. Teraz więc czekam na 26  komentarzy :D

32 komentarze:

  1. Rozdział jak zwykle cudowny*.* Maciek ewidentnie coś do niej czuje! A ona chyba też bo przy Zibim nie ma takich reakcji jak przyspieszony oddech czy mocniejsze bicie serca... ona też go kocha tylko jeszcze o tym nie wie!
    Oj tak Arek to cudowny człowiek i siatkarz:c Dziś już 8 lat minęło :cc Ale wciąż jest w naszych sercach! Nie chce sobie wyobrazać co dziś czuje Igła czy Pani Gołaś ;c



    Pozdrawiam Lolkaa

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :) Ale ciekawe pewnie miała minę gdy zobaczyła co robi Arek. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też pokochałam ten sport dzęki Arku [*]i tobie. świetny rozdział pozdrawiam :* Natka

    OdpowiedzUsuń
  4. Faajny rozdział :)
    Arek mnie rozwalił :) Ale każdy miał jakąś miłość w przedszkolu jemu też wolno !! :D

    Oj tak Arek to wspaniały człowiek, chociaż też go dobrze nie pamiętam..... Wczoraj byłam na jego grobie ... aż łza mi poleciała.



    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. nadrobiłam, jestem, przepraszam za ciszę! :*
    a tutaj ostro się pomieszało, ona jest z Zibim, a Maciek..:)
    świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. No Maciuś zabrał się do roboty ! :D Brawa dla tego pana xd
    Genialny rozdział :)
    Arek jest teraz siatkarskim Aniołem :( Tak bardzo mi jest przykro z powodu tego wypadku...

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba już Ci wspominałam, że świetny.
    Mały Wlazły mnie zaskoczył, wcześnie zaczyna :P
    Nie rozpisuję się, gdyż wiesz jak dziś jest.
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział ;) Akcja z Arkiem przesłodka, tak samo jak zachowanie Maćka. Ciekawe co za miejsce sobie wymyślił na noc i czy coś się wydarzy ;) Irytuje mnie jedynie ślepota Magdy,ale cóż poradzić...

    Myślę, że już zawsze będziemy tęsknić za Arkiem i każde kolejne pokolenie siatkarskie również. Takich jak on się nie zapomina.

    Pozdrawiam ;*
    http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział! Bardzo mnie ciekawi, gdzie się teraz podzieje Maciek z Magdą... On powinni ze sobą być! ;)
    Nie rozumiem oburzenia Mariusza. To fajnie, że Arek ma już dziewczynę. Wydaje się w porządku. Mam nadzieję, że dowiem się, jak potoczą się losy tej dwójki. :D
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny rozdział :) + Arek [*] :// Jezu, płaczę DX
    Czekam na kolejne rozdziały + ZAPRASZAM DO MNIE, JEŚLI LUBISZ TENIS - http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/
    Pzdr :3

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawe gdzie Maciek zabierze Magdę ;))
    W wolnej chwili zapraszam na drugie opowiadanie spod mojej ręki, na którym pojawił się 1 rozdział historii Antośki.
    Zapraszam na antkowe-lowe.blogspot.com :))

    OdpowiedzUsuń
  12. A było tak romantycznie... i ciekawe gdzie ją porywa :)
    Czekam... aż do soboty :(
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojaojaoja *o* jak romantycznie :3 Maciek! Masz szansę! Magda nie dla Zbycha xD Wykorzystaj to! :DD
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  14. ooo jak słodkooo ; * nie moge sie doczekać kolejnego ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Żeby tylko Magda zrozumiała,że Maćkowi na niej zależy ;) rozdział słodki ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurdę niech ta Magdzia będzie z Maćkiem

    Naiwność trzecia w skrócie- spotkanie Łucji z Wojtkiem i kłamstwo siatkarza. Nie wszystko wygląda idealnie a szczęście młodej dziewczyny pęka jak bańka mydlana. Chcesz wiedzieć więcej przeczytaj ! Skomentuj.

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  17. Już się nie mogę doczekać jutra!!! :D
    Pozdrooo ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jutro pojawi się rozdział ? Bo blog jest genialny i nie mogę się doczekać co zrobi Maciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czyżby pojawiła się szansa dla Macieja ? No ciekawe ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Magda nie jest dla Zbyszka tylko dla Maćka ! i koniec kropka ! nie moge sie doczekać następnego ciekawe co wymyślił Maciek;p

    OdpowiedzUsuń
  21. super :) czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  22. aaaaaaaa niech Ona juź będzie z tym Maćkiem no ! a tak wgole to ciekawe mnie gdzie Maciej zabierze naszą Madzię
    Pozdrowionka ;]

    OdpowiedzUsuń
  23. Wczoraj znalazłem Twojego bloga i stwierdziłem że bardzo fajny ;)
    Magda wydaje się miłą i nie zdecydowaną osóbką...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. już niedziela,27 kom ...nie torturuj nas tak no bo cie znajdę i ukatrupie ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapraszamy na nowy rozdział http://cena-zemsty.blogspot.com/
    Pozdrawiamy
    N&N

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszamy na ostatni rozdział http://cena-zemsty.blogspot.com/
    Pozdrawiamy
    N&N

    OdpowiedzUsuń
  27. jest ŚRODA XD Daj ten rozdział bo nie wytrzymam codziennie sprawdzam czy już coś dodałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Serdecznie zapraszam na 9 rozdział http://odzawszenazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Zapraszam na rozdział nr 4 na :
    http://na-przekor-innym.blogspot.com/
    Mile widziana Twoja opinia :)

    Pozdrawiam :D

    przepraszam za spam ;*

    OdpowiedzUsuń
  30. Heroiczność czwarta- Stan zdrowia Łucji z godziny na godzinę diametralnie się zmienił. Przy niej dziwnym zbiegiem okolicznośći pojawił się młody przyjmujący Skry. Co z tego wynikło? Czemu Łucja 'pluje' krwią? Czy młoda dziewczyna wyjdzie z tej opresji cało? Wszystkiego dowiesz się w nowym rozdziale na którego serdecznie zapraszam heroicznanaiwnosc.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń