niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 31



Z przerażeniem patrzyłam na osobę, która tak agresywnie weszła do szatni. Po chwili rozpoznałam w nim jednego z siatkarzy Skry.
- Cupko, co ty do cholery robisz?! – Krzyknęłam, a serb podskoczył jak oparzony i błyskawicznie odwrócił się w moją stronę.
- Magda? – Jego oczy powiększyły się do wielkości monety pięciozłotowej. - Co ty tu robisz? Przecież... - Wychylił się i przeczytał napis na drzwiach. - Przecież to nasza szatnia.
- Wiem. - Odparłam krótko. - Ale Maciek coś wymyślił i kazał mi się tutaj przebrać.
- To może ja wyjdę? - Spytał nagle speszony.
- Nie, jestem już przebrana. - Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z szatni. Zamknęłam za sobą drzwi i westchnęłam. Kierując się odgłosem odbijających się od podłogi piłek, trafiłam na salę. Błyskawicznie wzrok wszystkich przeniósł się na mnie. Czułam, że robię się czerwona. Nie wiedziałam, co mam robić. Na szczęście podbiegł do mnie Maciek i wciągnął na parkiet.
- To co? Jakaś mała rozgrzeweczka? - Atakujący puścił mi oczko i zaczął biec wokół boiska. Po chwili robiłam to samo.
- Dobra, starczy tego dobrego. - Powiedział trener Nawrocki po dziesięciominutowej rozgrzewce. - W pary i odbijamy piłkę sposobem górnym. - Siatkarze grzecznie dobrali się w pary i zaczęli ćwiczyć. Niestety zostałam sama, więc zaczęłam podbijać piłkę do góry.
- Jesteś sama? - Usłyszałam nagle z prawej strony. - W sensie przy odbijaniu. - Siatkarz uśmiechnął się.
- Tak. - Odparłam krótko.
- Mogę się przyłączyć? - Pokiwałam twierdząco głową i zaczęliśmy razem odbijać. - To opowiesz mi? - Spytał po chwili.
- Ale co? - Zdziwiłam się.
- No... Twoją miłość przedszkolną do mnie. - Powiedział lekko speszony.
- Jędrzej... Może nie teraz? - Spytałam błagalnie.
- Jasne Jak nie chcesz to w ogóle nie musisz odpowiadać. - Uśmiechnęłam się tylko i według polecenia trenera zaczęliśmy odbijać dołem.
- Dobrze moi mili, teraz sobie troszeczkę poserwujemy i poprzyjmujemy. - Oznajmił Nawrocki po paru minutach. - Robimy tak. Osoby po mojej lewej stronie przyjmują, po prawej serwują. Później będzie zmiana. Do dzieła. - Trener klasnął w dłonie i wszyscy zajęli swoje pozycje.
- Czyli my mamy serwować? - Upewniłam się pytając Mario, który odpowiedział mi tylko kiwnięciem głowy. Wzięłam piłkę z kosza i ustawiłam się przed linią dziewiątego metra. Wzięłam głęboki wdech, podrzuciłam piłkę do góry i z całej siły w nią uderzyłam. Usłyszałam jak piłka głośno się o coś odbija.
- Cholera jasna! Który to?! - Krzyknął zdenerwowany Kłos trzymając się za głowę. Dłonie wszystkich siatkarzy błyskawicznie wskazały na mnie.
- Zdrajcy. - Powiedziałam tylko. Wściekły Karol zaczął się do mnie przybliżać przyśpieszonym krokiem. Schowałam się za Jędrkiem. 
- Maćkowiak, odsuń się. - Rozkazał środkowy, a Jędrzej od razu zrobił krok w prawo i zostawił mnie na pastwę losu, a raczej na pastwę Kłosa.
- Maciek, ratuj! - Krzyknęłam i zaczęłam uciekać. Oczywiście w starciu z kondycją i długimi nogami siatkarza nie miałam szans. Pół minuty zajęło mu dogonienie mnie i przewrócenie na boisko.
- Teraz mi za to zapłacisz. - Powiedział i zaczął mnie łaskotać. Oczywiście zaczęłam przeraźliwie głośno się śmiać i rzucać po boisku. Na moje szczęście uratował mnie... Nawrocki, ogłaszając koniec ćwiczeń.
- Uff... - Odetchnęłam z ulgą wstając.
- Nie ciesz się tak, w domu mi za to zapłacisz. - Wyszczerzył się Kłos przechodząc na drugą stronę boiska, a ja przełknęłam głośno ślinę.
- Dobra, to kto chce być w najwspanialszej drużynie z tak wspaniałą osobą, jaką jestem ja? - Oznajmił Winiarski łapiąc się za boki i uśmiechając szeroko.
- Oczywiście, że ja! - Krzyknęłam i podbiegłam do przyjmującego.
- Ejj, jak ty jesteś z Magdą, to ja też chcę. - Tupnął nogą Alek i błyskawicznie stanął koło mnie.
- To w takim razie ja też! - Wykrzyknął Pliński porywając mnie w swoje długie ramiona. Po chwili do neszej drużyny dołączyli jeszcze Dante i Zatorski.
Nasz mecz skończył się wynikiem 3:1 dla nas. Udało mi się nawet zdobyć trzy punkty! Dwa serwisem i jeden, jakimś cudem, atakiem. Po treningu chłopcy zaproponowali pizzę, jednak byłam zbyt zmęczona po meczu. Razem z Maćkiem wróciliśmy do mieszkania.
- I jak ci się trening podobał? - SPytał atakujący robiąc herbatę z sokiem malinowym.
- Nawet spoko, ale jestem wykończona. - Położyłam się zmęczona na kanapie. - Mięśnie to wy chyba macie z żelaza. - Podsumowałam biorąc od Muzaja herbatę. Siatkarz usiadł obok mnie na fotelu.
- Czy ja wiem... - Zamyślił się. - Jakbyś ćwiczyła tyle co my to też byś dawała radę. - Uśmiechnął się szeroko.
- Nie wiem czy bym wytrzymała tak ciężkie treningi. No i jeszcze technikę trzeba wyćwiczyć...
- Nie masz takiej złej techniki, nawet bardzo dobrze serwujesz. Ale atak to u ciebie kuleje... - Stwierdził profesjonalnie. - Ale zawsze mogę cię podszkolić. - Puścił mi oczko.
- Po co? - Zdziwiłam się. - Przecież i tak zawodowo grać nie będę, a na maturze ta umiejętność mi się raczej nie przyda. - Wzięłam łyk herbaty.
- Nigdy nie wiadomo, co dla ciebie los przygotował. - Sprzeciwił się Maciek. - Może akurat ktoś dostrzeże twój talent? - Spytał patrząc na mnie dziwnie. Jakby lekko zamyślony, rozmarzony.
- Talent? - Zaskoczył mnie. - Przecież ja nie umiem grać. - Zadrwiłam z jego słów.
- Umiesz i koniec! - Zaprotestował.
- Koniec będzie, jak obiecasz mi, że ochronisz mnie przed Kłosem. - Zaszantażowałam lekko atakującego.
- Tak jest szefowo! - Zasalutował mi, po czym obydwoje wybuchliśmy gromkim śmiechem. - To co robimy? - Spytał Maciek, kiedy sięo panowaliśmy.
- Nie wiem, może film? - Zaproponowałam.
- Oczywiście komedia? - Spytał retorycznie Maciek wkładając do odtwarzacza jedną z wielu płyt leżących koło telewizora.
- Przecież trzeba trenować mięśnie brzucha. - Zaśmiałam się i zrobiłam miejsce na kanapie dla atakującego, aby jak najwygodniej mógł oglądać film.
- Popcorn? - Pokiwałam przecząco głową i poklepałam miejsce koło siebie. Muzaj grzecznie usiadł i włączył film. 
Oglądało nam się świetnie, co chwila wybuchaliśmy głośnym śmiechem. Jednak zmęczenie dawało mi się we znaki i w połowie filmu zaczęłam głośno ziewać.
- Może skończymy? - Spytał troskliwie Maciek.
- Nie, skończmy go, proszę. - Spojrzałam na niego robiąc słodką minkę.
- Nie umiem ci odmówić, jak tak na mnie patrzysz. - Westchnął zrezygnowany. Nagle moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Maciek bez słowa zdjął z siebie bluzę i podał ją mi. Patrzyłam na nią zdziwiona. - Założysz sama czy mam ci pomóc? - Spytał lekko zniecierpliwiony. Posłusznie założyłam bluzę, który była dla mnie o wiele za duża i wtuliłam się w atakującego. Dotrwałam do końcowej piosenki, po czym usłyszałam dźwięk otwierania drzwi. Nie wiem jednak kto przyszedł, ponieważ weszłam do krainy Morfeusza.

                                                                   ~~~~~~~~~~~~

Powiem jedno: PRZEPRASZAM
Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Pozdrawiam :*

11 komentarzy:

  1. Uhuhuuh ciekawe kto przyszedł.. Niech Madzia będzie z Maćkiem, prooooszę. ;* Jestem nową czytelniczką, dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały są świetne, cudowne.. Czekam na kollejny rozdział. Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry ;) Mam wrażenie że atakujący coś kombinuje.... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. wybaczę, oczywiście że wybaczę! :D
    Dobrze,że to Cupko wszedł, a nie ktoś inny :D
    A Magdalenkę mam dalej ochotę zabić za to, że nie powie Maćkowi, który startuje do niej, no że po prostu nie ma co, i że daje mu nadzieję no.
    Całuję. :*
    [http://zaplatane-swiaty.blogspot.com/] coś znowu nowego, zapraszam:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nasza mała blondyneczka szaleje. Korollo, uwielbiam cię! :D
    Rozdział bez Bartmana, za to jest Maciek, więc rozdział cudowny. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny, długo czekaliśmy, ale jest na co :)
    Bardzo mi się podobał, trochę jak dla mnie za krótki ale i tak ok :D
    czekam na kolejny
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodka ta końcówka <3
    Ale ja chcę, żeby ona była z Maćkiem!

    No i ten serw w Karola :D

    Ja już chcę kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze, szkoda, że rozdział taki krótki... Ale za to bardzo ciekawy. :)
    Scena z Kłosem- najlepsza. Niech się jednak biedna Magda nie boi, dzielny Maciej ją uratuje przed złem! ;D
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. aaa jaka końcówka słodziutka ;* niech ona już będzie z tym maćkiem ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Super blog, Końcówka świetna :D Życzę weny! Do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdecznie zapraszam na 27 rozdział http://odzawszenazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń