środa, 29 lipca 2015

Rozdział 40



W pudełeczku znalazłam… koniczynkę! Identyczny breloczek jak ten, który dałam Maćkowi. Nawet sentencję miał taką samą.
- Noś swoje szczęście zawsze przy sobie… - Przeczytał Muzaj. – Chyba widziałem już gdzieś coś podobnego. – Zachichotał.  – Dziękuję bardzo moja Śnieżynko. – Pocałował mnie w policzek.
- Ja też bardzo ci dziękuję. – Przytuliłam go mocno. – To co teraz robimy? – Spytałam, kiedy uświadomiłam sobie, że wszyscy trzymają już swoje prezenty w rękach.
- Siadamy do stołu i plotkujemy. – Gestem ręki wskazał mi miejsce. Reszta wigilii minęła mi w cudownej, rodzinnej i wesołej atmosferze. Po kilku godzinach większość rodziny rozjechała się do domu, a reszta położyła się spać.
Rano obudził mnie zapach świeżo zaparzonej kawy. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Uwielbiam go. Chwilę później w drzwiach stanęła mama Maćka.
- Zapraszam panią na śniadanie. – Powiedziała obojętnie i już po sekundzie zamykała za sobą drzwi. Chyba mnie nie polubiła. Posmutniałam lekko. Wstałam po chwili, ogarnęłam się i zeszłam na dół.
- Dzień dobry. – Przywitałam się z rodziną Macka i z samym Muzajem. Usiadłam przy stole i nałożyłam śniadanie na talerz. Po śniadaniu pomogłam posprzątać, żeby choć trochę przypodobać się mamie Maćka. Jednak chyba mi się to nie udało.
- Może pójdziemy na spacer? – Zaproponował Maciek. – Zobacz jak cudownie pada śnieg. – Wskazał na okno. – A poza tym muszę pokazać ci moje rodzinne strony. – Spojrzał na mnie błagalnie.
- No dobrze. – Zachichotałam. – Ale obiecaj, że nie znajdę się w zaspie. – Dźgnęłam go między żebra.
- Okej… - Przewrócił oczami i poszedł zakładać buty. Po chwili zrobiłam to samo. Kiedy Maciek otworzył przede mną drzwi, lodowaty wiatr przeszył mi kości.
- Maciuś… Zimno jest, wracajmy. – Spojrzałam na niego błagalnie.
- Oj już ja cię rozgrzeję. – Przysunął mnie do siebie. Objął swoim długim, umięśnionym ramieniem. Drugą ręką złapał mnie za brodę. Serce zaczęło mi walić. Miałam wrażenie, że cała płonę. Jego usta były coraz bliżej moich.
- Maciek! – Krzyknęła nagle jakaś blondyna, po czym podbiegła do siatkarza. Złapała mnie za ramię i odepchnęła tak mocno, że się przewróciłam. Siedząc na śniegu spojrzałam w górę i zobaczyłam jak ta blondyna wpija się w usta Maćka! Myślałam, że trafi mnie szlag.
- Anka? Co ty tu robisz? – Spytał Muzaj, kiedy w końcu oderwał od siebie dziewczynę.  Dopiero wtedy spojrzał na mnie. – Matko, Magda! Nic ci nie jest. – Spytał przerażony i pomógł mi wstać.
- Nic, tylko twoja koleżanka mnie przewróciła. – Spojrzałam na blondynę wściekle. – Może mi ją przedstawisz? – Spytałam starając się ukryć swój gniew i zazdrość.
- To jest Anka, moja koleżanka. – Dziewczyna oburzyła się.
- Koleżanka? Kochanie moje, nie musisz się mnie wstydzić. – Znów wpiła się w jego usta. Miałam tego dość. Odwróciłam się i pobiegłam do domu Muzajów. Oczy zaszły mi łzami. Czemu mi o tym nie powiedział? Przecież odpuściłabym sobie, nie zaprzątała nim głowy, nie cierpiała teraz. Teraz czuję się źle. Jak śmieć. Jak on mógł mi to zrobić? Nie jestem godna zaufania? Nie można mi powiedzieć o tym, że ma się dziewczynę? Czy może chce się bawić w pirata i w każdym mieście mieć inną dziewczynę? Wbiegłam do domu zapłakana. Starałam się uspokoić, aby nikt z domowników nie zauważył mojego stanu. Chciałam po cichu przejść przez salon i zamknąć się w pokoju, w którym dziś spałam.
- Magda, stało się coś? – Na kanapie w salonie siedział jednak tata Maćka, który mnie zauważył.
- Nic. – Uśmiechnęłam się do niego i chciałam odejść jednak nie pozwolił mi na to.
- Przecież widzę, że coś się stało. Usiądź. – Wskazał miejsce na kanapie obok siebie. – Jestem już stary, trochę życia przeżyłem, więc możesz mi o wszystkim powiedzieć. Postaram się pomóc. – Uśmiechnął się.
- Czemu Maciek nie powiedział mi, że ma dziewczynę? – Spytałam i wszystko we mnie pękło. Znów się rozpłakałam.
- Maciek ma inną dziewczynę? Niby kogo? – Mężczyzna zdziwił się. – Myślałem, że jesteście z Maćkiem razem, tylko nie chcecie o niczym jeszcze mówić. – Podrapał się głowie. – Więc kimś jest ta jego niby dziewczyna?
- Anka, taka blondyna. – Wyciągnęłam z kieszeni chusteczki i otarłam twarz.
- Anka? Anka Małek? – Starszy Muzaj poniósł się z kanapy zdenerwowany. – Znowu ona? Czy ta dziewczyna nigdy się nie odczepi. – Spojrzałam na niego zaskoczona. – Maciek nic ci nie powiedział? – Pokiwałam przecząco głową. – Nie dziwię mu się.
- A mógłby mi pan opowiedzieć? – Spytałam zaciekawiona.
- Skoro Maciek nie chciał ci mówić… Ale z drugiej strony powinnaś o wszystkim wiedzieć…  - Zamyślił się. – Dobrze, powiem ci. Tylko uprzedzam, że to nie jest wesoła historia. – Pokiwałam głową ze zrozumieniem. – Mamy Maćka i Anki znają się od liceum. Parę lat temu Państwo Małek przeprowadzili się tutaj. Nie znali nikogo oprócz naszej rodziny, dlatego często się widywaliśmy na różnych obiadkach, spotkaniach i spacerach. Po jakimś czasie mama Ani stwierdziła, że nasze dzieci mają się ku sobie. Po kolejnych spotkaniach zauważyliśmy, że Anka i Maciek często wychodzą i siedzą w jednym pokoju po kilka godzin. Dlatego stwierdziliśmy z żoną, że pani Małek ma rację. Chcieliśmy, żeby nasze dzieci mogły same w spokoju się poznać i zdecydować, czy chcą być parą. – Zatrzymał się na chwilę. – Jednak po kilku takich spotkaniach Maciek powiedział nam, że nie podobają mu się i więcej nie chce spotkać Anki. Nie dopytywaliśmy co się stało, jednak zaprzestaliśmy kontaktów z nią. Wtedy z pretensjami wkroczyła mama Anki. Oskarżała Maćka o to, że ją rzucił, że przez nią znika na całe noce i wraca z czerwonymi, zapłakanymi oczami. Postanowiliśmy wyjaśnić wszystko z Maćkiem. – Znów zrobił przerwę i westchnął głęboko. – Okazało się, że Anka nie jest taka święta na jaką wyglądała. Zaczęła sypiać z różnymi facetami za pieniądze. Tylko Maciek o tym wiedział. Podczas każdego spotkania, kiedy uciekali na górę próbował wybić jej to zachowanie z głowy. Jednak nigdy nie skutkowało, gdyż odpowiadała, że jest prawie dorosła i to jej decyzje i jej życie. Dlatego Maciek nie chciał już więcej się z nią widywać. Jednak wtedy było jeszcze gorzej. Anka nie wracała na noc do domu, bo imprezowała. Nie wracała zapłakana, lecz naćpana. Później zaczęło się piekło. Zaczęła nękać Maćka o pieniądze. Gdy nie chciał jej dać, nasyłała na niego jakiś dresów. Raz poważnie go pobili. Dlatego też postanowiliśmy, że Maciek przeprowadzi się do Warszawy. Tam zajął się siatkówką na poważnie, choć już od dziecka kochał ten sport. Resztę historii już pewnie znasz. – Uśmiechnął się do mnie. Ja nadal siedziałam jak sparaliżowana. Po kilku głębszych wdechach odzyskałam mowę.
- Straszna historia. Nie rozumiem tylko jednego. – Odgarnęłam włosy do tyłu. – Czemu na przywitanie nazwała Maćka kochaniem? I czemu wpiła się w jego usta?
- Kiedy jej rodzina dowiedziała się o tej całej akcji ojciec kazał wynieść jej się z domu. Załamała się. Miała nadzieję na to, że Maciek pogada z jej ojcem i nakłoni go, aby zgodził się ją z powrotem przyjąć pod swój dach. Jednak Maciek zbyt wiele przez nią przeszedł i wiem, że na pewno nigdy więcej już nic dla niej nie zrobi. – Pogłaskał mnie po ramieniu. – Ale nie mam pojęcia czemu go pocałowała.
- Dziękuję panu bardzo za opowiedzenie mi tej całej historii. – Uśmiechnęłam się do niego. – A teraz, jeśli pan pozwoli, pójdę się troszkę ogarnąć. – Wstałam i udałam się do łazienki. – Kiedy spojrzałam w lustro, przestraszyłam się. Sińce pod oczami, zaczerwienione od płaczu gałki oczne i nos. Obmyłam twarz letnią wodą. Trochę pomogło. Westchnęłam głęboko oparta o umywalkę. Miałam już wychodzić, kiedy usłyszałam na dole głośne trzaśnięcie drzwiami.
- Co za dziwka! – Krzyknął Maciek. – Pierdolona suka!
- Maciek! Nie podczas świąt człowieku. – Siatkarza próbował uspokoić jego ojciec. Powoli otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki.
- Wiesz co ona zrobiła? Wiesz co ta..
- Maciek! – Krzyknął pan Muzaj.
- Tak tak wiem. – Westchnął głęboko. – Nie dość, że pocałowała mnie przy Magdzie, to jeszcze chciała, żebym pomógł jej wrócić do domu! Wiesz co za to zaproponowała?! Seks! Rozumiesz to?! Powiedziała, że się ze mną prześpi, żebym jej pomógł! Co się do cholery stało z tą dziewczyną?! I co o tym wszystkim pomyślała sobie Magda? Pewnie mnie znienawidziła. – W tym momencie  postanowiłam się ujawnić i podejść do niego.
- Jeśli o to chodzi, to nadal cię nie lubię, Małpo. – Odwrócił się w moją stronę. Podbiegłam do niego i mocno się przytuliłam. – Jak mogłabym cię znienawidzić co? Jesteś przecież cudownym i kochanym przyjacielem. – Szkoda, że tylko przyjacielem. Westchnęłam.
- Dziękuję. Tak bardzo się bałem. – Pocałował mnie w czoło. – Bałem się, że cię stracę.
- Nie masz o co się bać, głupku. – Zmierzwiłam jego włosy. – Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Nie ma mowy. – Zaśmiałam się.
- Oj moja ty wredotko. – Po raz kolejny dał mi buziaka w czoło. – Może byśmy coś zjedli hmm? Zapraszam panią na pyszną rybkę z jeszcze pyszniejszą sałatką.
- Skoro dostanę wszystko do stołu… - Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam w jadalni. – Smacznego. – Odpowiedziałam po chwili.
Po ponad godzinie, kiedy w śmiechu i dobrych humorach najedliśmy się, Maciek po raz kolejny zaproponował spacer.
- Przysięgam, że ten będzie lepszy niż poprzedni. – Złapał mnie za rękę i podniósł z krzesła. – A poza tym mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką niespodziankę? – Spojrzałam na niego surowo. – Ej, co ty kombinujesz w tej swojej główce?
- Zobaczysz. – Zachichotał sam do siebie i poszliśmy się ubierać. Po chwili chodziliśmy już po świeżym, białym puchu, który nadal spadał z nieba.
- Pięknie tu wiesz? – Rozglądałam się dookoła podziwiając widoki.
- Jest tutaj coś jeszcze piękniejszego. – Smyrnął mnie po nosie. – Coś prawie tak pięknego jak ty. – Uśmiechnął się delikatnie. – Poczekaj tu chwilkę.
- Ty wariacie. – Pokręciłam przecząco głową, jednak w głębi ducha cieszyłam się. Cholernie się cieszyłam na samą myśl o tym, że jestem sam na sam z Maćkiem. A przynajmniej tak mi się wydawało.
- Co ty tu robisz szmato? – Odwróciłam się i przed sobą ujrzałam nikogo innego jak blondynkę, sławną Ankę. – Maciek jest mój i masz się od niego odczepić, rozumiesz?  Bo inaczej…
- Inaczej co? – Przerwałam jej. – Naślesz na mnie tych swoich zbirów tak jak nie tak dawno temu nasłałaś ich na Maćka? Myślisz, że się ciebie boję? – Zaśmiałam jej się w twarz.
- Jesteś cienka, nie potrzebuję nikogo, żeby cię załatwić. Sama to zrobię. – Powiedziała, po czym popchnęła mnie z całej siły. Na moje nieszczęście pod śniegiem znajdował się lód. Krzyknęłam przeraźliwie, kiedy poczułam chrupnięcie w kostce i przeszywający ból. Anka podeszła do mnie. – I co się stało? Biedna się potłukła? – Nadepnęła na moją uszkodzoną nogę. Znów z całej siły krzyknęłam, aby choć trochę zminimalizować ból. W tym momencie, niewiadomo skąd pojawił się Maciek.
- Co ty robisz dziewczyno? – Odsunął Ankę ode mnie. – Zostaw ją i mnie w spokoju, rozumiesz?! – Krzyknął do blondyny.
- I co teraz zrobisz? Wezwiesz policję? Czy może będziesz ratował swoją ukochaną? – Zaśmiała się Muzajowi prosto w twarz.
- W sumie policja to nie jest taki zły pomysł. – Wyciągnął z kieszeni telefon. Dziewczyna przeraziła się i uciekła. – Wszystko w porządku? Tak strasznie krzyczałaś.
- Chyba coś mi się stało w kostkę. – Syknęłam z bólu, choć tylko delikatnie jej dotknęłam.
- Możesz wstać? – Pokiwałam przecząco głową. Błyskawicznie wziął mnie na ręce. – Przepraszam cię za takie święta. – Powiedział niosąc mnie do samochodu. – Przeze mnie cierpisz.
- O nie nie nie. Przez ciebie właśnie nie cierpię. – Pogłaskałam go po policzku. Fajnie kiedy mam jego twarz na wysokości mojej. – Dzięki tobie spędziłam prawdziwe, domowe święta, a nie oglądałam Kevina wypijając kolejną butelkę wina. – Kąciki jego ust leciutko się podniosły.
- Trzymaj się teraz mocno. – Puścił mnie jedną ręką, aby otworzyć drzwi i delikatnie posadzić mnie na fotelu. Jednak bez bólu się nie obyło.
- Matko! Maciek, masz krew na kurtce! – Przeraziłam się. – Co ci się stało? Zahaczyłeś o coś? CZy może to ta blondyna ci to zrobiła?
- Jezus Maria, to nie ja tylko ty krwawisz. – Pokazał na moje udo. W tym miejscu spodnie miałam całe we krwi. Nie czułam tam bólu ani pieczenia. Nie pamiętałam nawet, żebym cokolwiek zrobiła sobie w to miejsce. Maciek błyskawicznie wskoczył do samochodu i odpalił silnik.
- Maciek, słabo mi… - Powiedziałam słabym głosem. Widziałam przed oczami coraz więcej czarnych plam. – Zrób coś… - Poprosiłam.
- Już Madziuś, już. – Zaczął mnie uspokajać. – Czemu do cholery jasnej ten szpital musi być tak daleko?! – Krzyknął zdenerwowany. – Jeszcze parę minut i będziemy, wytrzymaj, proszę kochanie…
- Czemu nazwałeś mnie kochaniem? – Spytałam cicho. Na więcej nie miałam siły. – Maciek..
- Już parkujemy, wytrzymaj. – Powiedział, klnąc pod nosem. – Cholera no!
- Maciek… - Zaczęłam kolejny raz. – Ja ciebie… - W tym momencie pochłonęła mnie ciemność…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak ja uwielbiam zostawiać wam rozdział w takich momentach :D Nie Natka, nie powiem Ci co będzie dalej :P Jak wam minął ten tydzień? Jak całe wakacje? Może jakoś siatkarsko? Ja muszę się przyznać, że miałam siatkarski akcent :)



 (to coś w niebieskim w tle to ja :P) 
 
Jeśli chcecie być informowani na bieżąco to zapraszam:
* GG: 47524430
*Facebook: KLIK !
*Snapchat:

Jeśli jednak wolicie, żebym informowała was na waszym blogu to podeślijcie linka w komentarzu :)
Liczę na dobre słowo od was i pozdrawiam :*

24 komentarze:

  1. Czyli dlatego "Można tak powiedzieć" że się pocałowali ....
    Nienawidzę jak tak kończysz chce cie wtedy zamordować -,- I czemu mi nie powiesz czo ? :(
    A tak ogólnie bardzo fajny bo nie spodziewałam się że ktoś taki się pojawi :D
    W ogóle czemu wstawiłaś to zdjęcia tak masakrycznie wyglądam na nim xD
    Życzę ci jak najwięcej weny i oby kolejny rozdział się szybko pojawił :* Bo inaczej zwariuję xD
    P.S
    " Marylin jak mnie słychać ? " xD

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdzial swietny jak zawsze ;-) czekam na kolejne z niecierpliwoscia i mam nadzieje ze oni wkoncu beda razem ;-) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Codziennie czekam na Twój rozdział <3
    I nie cierpię jak kończysz w takich momentach xd W ogóle oni powinni się już dawno pocałować! :D
    Dlaczego pani Muzaj jej nie lubi ? :( A powinna :D
    Czekam na kolejny z niecierpliwością :)
    Dodałam Cię na snapie daria0112 :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział tylko szkoda że w takim momencie zaończony
    napisała bym coś więcej ale po 12h w pracy nie jestem w stanie wymyślić nic elokwentnego
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Interesujący rozdział. Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Ciekawe, jak się skończy sprawa z Anką (a zawsze to imię tak mi się podobało...). ;)
    Oby z Magdą wszystko było w porządku! Przecież czeka ją jeszcze Sylwester u Igły! A ciężko mi sobie wyobrazić, jak by on przebiegał w szpitalu. ;D
    Maciej i Magda już się zachowują jak ,,papużki nierozłączki". Mogliby zostać tą parą. Żyliby długo i szczęśliwie, opiekując się małymi Maciejowiątkoma. ^^
    Maciej ma fajnego tatę. A mama mogłaby się do Magdy przekonać. Przecież ona jest SUPER! :)
    Pozdrawiam- Spiky XYZ.

    OdpowiedzUsuń
  6. milka099@onet.pl mogłabyś informować mnie o rozdziałach
    rozdział świetny już nie mogę doczekać się kolejnego na kiedy planujesz następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny, jak zawsze, więc to pominę.
    Znów urwałaś w takim momencie..., to też ominę.
    Jakieś 2h temu wróciłam do domu, więc się asymiluję.
    Mam nadzieję, że kolejna część już niedługo :*

    Weny <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy następny

    OdpowiedzUsuń
  9. matko to jest grzech przerywać takim momencie
    ja już chcę następny
    kiedy będzie
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. O nie... Co Ty zrobiłaś zła kobieto? I czemu koniec w takim momencie?! ;(
    Proszę, tylko nie rób nic naszej Madzi! Kurde.. zaskoczyłaś mnie takim przebiegiem wydarzeń. Ta Anka to niezła sucz, oby dostała za swoje. A Maciuś.. no cóż jgadafafafd <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy kolejny ? Jak moglas przerwac w takim momencie no ja sie pytam jak?
    Pozdrawiam i czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny proszę dodaj szybko następny
    Proszę tylko nie każ nam czekać tak długo

    OdpowiedzUsuń
  13. ej kiedy kolejny rozdział
    tak długo cię już nie ma na tym blogu martwię się
    proszę napisz nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  14. Dodałam na snapie, _klaudiiiixx_ :*

    OdpowiedzUsuń
  15. ej to już ponad miesiąc od ostatniego
    kiedy kolejny

    OdpowiedzUsuń
  16. zapomniałaś o nas
    kiedy kolejny rozdział
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej dziewczyno mamy wrzesień !!!!! Co dalej? Nie zostwia się wiernych czytelników na tak długo w niepewności .Jestem tu od samego początku! !!!!!!! Chcę poznać zakonczenie koniecznie :* :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej! Kiedy następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czekam i czekam może się doczekam:) końca tej fajnej opowieści .Nie każ nam czekać kolejnego roku :* Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. będzie jeszcze kiedy kol-wiek kontynuacja tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam nadzieje że kiedys tu wrócisz :-(

    OdpowiedzUsuń
  22. Licze na kontynuacje

    OdpowiedzUsuń