- Witam, witam. – W drzwiach
pojawił się Ignaczak. – Wchodźcie, zapraszam. – Wpuścił nas do środka.
Rozejrzeliśmy się dookoła. – Jeszcze nikogo nie ma. – Oznajmił Igła, kiedy
ujrzał nasze zdezorientowane miny. Po chwili do salonu przyszła kobieta, ubrana
w grafitową sukienkę do kolan wiązaną na szyi. Włosy miała spięte w luźnego
koka, a wymykające się z niego kosmyki dodawały jej uroku.
- Jestem Iwona. – Przedstawiła się.
– Żona znajdującego się tutaj wariata. – Wskazała ruchem głowy na Krzyśka.
- Maciek jestem. – Pocałował dłoń
pani Ignaczak. – A to jest Magda. – Wskazał na mnie.
- Miło mi. – Wykrztusiłam z siebie.
- Mi również. – Ukazała rząd swoich
białych zębów. – A my już się znamy. – Zwróciła się do Karola. – Miło pana
znowu zobaczyć. – Kłos nie odpowiedział tylko szelmowsko się uśmiechnął.
- Krzysiu. – Zwrócił się do libero.
– Mógłbyś zaprowadzić Magdę gdzieś, żeby się przebrała?
- Nie ma sprawy. Chodź. –
Powiedział do mnie i obrócił się na pięcie oddalając w stronę schodów. Kiedy
weszliśmy na górę, skręciliśmy w lewo. – Tutaj masz łazienkę. – Wskazał na
dębowe drzwi. – Przebieraj się szybko, czekamy na ciebie z rozpoczęciem zabawy.
– Puścił mi oczko i pobiegł na dół. Westchnęłam głęboko i weszłam do środka.
Spojrzałam w lustro. Ujrzałam lekko zmęczoną twarz, oczywiście jak zwykle bez
makijażu. Odwróciłam wzrok i założyłam sukienkę. Jak dla mnie była zdecydowanie
za krótka. Ale sukienka była niczym w porównaniu do piętnasto centymetrowych
szpilek. Czemu ja się na to zgodziłam? No tak, nigdy nie potrafię postawić na
swoim. Założyłam nieszczęsne buty i poprawiając włosy wyszłam z łazienki.
Podeszłam do schodów i zamurowało mnie. W salonie znajdowało się około
czterdziestu osób, a wzrok każdej z nich skupiony był na mnie. Chciałam uciec
od tych spojrzeń, lecz nogi nie potrafiły dogadać się z mózgiem. Po chwili
podbiegł do mnie Zbyszek. Przywitał się całusem w policzek, po czym złapał mnie
pod rękę i sprowadził ze schodów. Usiedliśmy na ogromnej kanapie obok Muzaja
oraz gospodarzy dzisiejszej imprezy.
- Wszyscy już są, także imprezę
czas zacząć. – Krzysiek podniósł się z miejsca i wziął w rękę kieliszek z
wódką. – Proszę wszystkich o wzięcie swoich napojów alkoholowych w dłoń. –
Odczekał chwilę, aby wszyscy wykonają to, o co ich poprosił. – W takim razie
rozpocznijmy imprezę pierwszym toastem. – Krzyknął Igła. – Za dobrą zabawę. –
Uniósł kieliszek w górę, aby po chwili go opróżnić. Reszta gości moment później
powtórzyła czynność, ja również. Szybko popiłam sokiem pomarańczowym. – Życzę
miłej zabawy. – Wrzasnął Ignaczak, po czym podgłośnił muzykę, a goście zajęli
swoje miejsca i zaczęli między sobą rozmawiać. Wszyscy oprócz mnie. Siatkarze
rozmawiali o osobach, których nawet nie znałam, przypominali zdarzenia, o
których nie miałam zielonego pojęcia. Czyli tradycyjnie, Magda równa się piąte
koło u wozu. To chyba do mnie przylgnęło i nie chce się odczepić. Postanowiłam
wyjść na dwór i troszeczkę się przewietrzyć.
Usiadłam na huśtawce w ogrodzie i podziwiałam rośliny oraz idealnie
wypielęgnowany trawnik. Dopiero teraz zauważyłam halloweenowe dekoracje.
Kościotrup koło mnie na huśtawce, twarze wycięte z dyni poustawiane nad małym
stawikiem, czarne pająki na patykach powbijane na skalniku, malutkie sosny
pokryte sztuczną pajęczyną. Postarali się państwo Ignaczak! W tym momencie
zawiał wiatr, a moje ciało pokryło się gęsią skórką. Kto by pomyślał, że w
ostatni wieczór października będzie zimno? Wtedy pożałowałam, że nie zabrałam
kurtki.
- Przeziębisz się. – Usłyszałam
nagle nad sobą męski głos, a na ramionach poczułam ciepły i delikatny materiał.
- Dziękuję bardzo. – Podziękowałam
atakującemu. – A tobie nie jest zimno?
- Zimno? – Zdziwił się. –
Zapamiętaj, że takiemu gorącem facetowi jakim jest Zbyszek Bartman nigdy nie
jest zimno. – Rzucił swój uśmiech nr 5. – Czemu wyszłaś na dwór?
- Nie lubię takich imprez. -
Odparłam mocniej opatulając się marynarką Zibiego. – W ogóle nie lubię imprez.
- Jak można nie lubić imprez? –
Spytał zaskoczony.
- Tak samo jak można nie lubić
ogórkowej. – Odparłam krótko.
- Magda! – W drzwiach pojawił się
Maciek. Chyba nie był zadowolony z tego, że zobaczył mnie w marynarce Zibiego.
– Igła woła wszystkich, ma dla nas jakąś niespodziankę. – Odwrócił się na
pięcie i wszedł do środka.
- Chodźmy. – Oznajmił Zbyszek i
pomógł mi wstać.
W środku zobaczyliśmy Ignaczaka stojącego na kanapie ustawionej tuż przy drzwiach balkonowych, naprzeciwko telewizora.
W środku zobaczyliśmy Ignaczaka stojącego na kanapie ustawionej tuż przy drzwiach balkonowych, naprzeciwko telewizora.
- Moi drodzy, zgromadzeni na tej
imprezie. – Rozpoczął swoją przemowę. Dopiero wtedy zauważyłam, że w ręku
trzyma mikrofon od zestawu karaoke. O nie!!! – Jeśli nie macie planów na
sylwestra to nic nie planujcie, jeśli macie, to postarajcie się z nich
wyplątać. – Wszyscy spojrzeli na libero ze zdziwieniem i zaciekawieniem na
twarzy. – Dowiecie się po świętach. A teraz zaczynamy karaoke! – Krzyknął do
mikrofonu, a w salonie rozległy się brawa. – Na pierwszy ogień człowiek
orkiestra. – Oznajmił i podał mikrofon Winiarowi.
- Dziękuję bardzo. – Oznajmił przyjmujący, a Igła wylosował piosenkę. Padło na Szymona Wydrę - Życie jak poemat. – Nasze życie będzie jak poemat, trzeba tylko znaleźć dobry temat, trzeba się odnaleźć w każdej chwili, trzeba by-y-y-y-yć . –Śpiewał Winiarski.
- Dziękuję bardzo. – Oznajmił przyjmujący, a Igła wylosował piosenkę. Padło na Szymona Wydrę - Życie jak poemat. – Nasze życie będzie jak poemat, trzeba tylko znaleźć dobry temat, trzeba się odnaleźć w każdej chwili, trzeba by-y-y-y-yć . –Śpiewał Winiarski.
Później śpiewali jeszcze Igła,
Mario, Bartman, Kosa, Bąku i Pit. Libero dostał piosenkę Dj Antoine -
Ma Cherie, atakujący Skry Pitbull -
International love, atakujący Resovii Dante Thomas
- Miss California, środkowy z ciemnymi włosami Marcin Kindla
- Teraz i tu, Misiek Ich Troje - Powiedz, a Cichy Nirvana -
Smells Like Teen Spirit.
- To chyba na tyle, bo zaczyna być
nudno. – Powiedział Ignaczak, a ja odetchnęłam z ulgą. – W takim razie… - Ktoś
mu przerwał.
- Jeszcze Magda nie śpiewała. –
Wykrzyknął nie kto inny jak Karol. Policzymy się w domu panie Kłos. Spojrzałam
na Igłę i pokiwałam przecząco głową. Nagle 40 facetów zaczęło krzyczeć:
”Magda!”, więc weszłam na scenę. Wzięłam mikrofon od Krzyśka i czekałam na
wylosowanie piosenki. Modliłam się, żeby odcięli prąd, albo sprzęt nagle się
zaciął. Niestety żadna z tych rzeczy się nie zdarzyła. Ignaczak oznajmił, że
wylosował Ewelina
Lisowska - W stronę słońca i puścił podkład.
- Złap mnie za rękę, na koniec mapy
zabierz mnie. – Zaczęłam, a chłopcy oraz Iwona skierowali swoje spojrzenia na
mnie. Moment później zapomniałam już o wszystkich zgromadzonych w salonie i
dałam się ponieść muzyce. – Rozpędzeni prosto w stronę słońca, zatraceni w
sobie tak bez końca! – Śpiewałam. Po chwili, kiedy już skończyłam utwór
rozległy się gromkie brawa.
- Gdzieś ty nauczyła się tak
śpiewać? – Spytał Kosa.
- To było niesamowite. – Oznajmił
Pliński.
- You have amazing voice. – Skomentował Lotman.
- Nie żartujcie sobie. –
Powiedziałam i chciałam pójść do kuchni, lecz ktoś złapał mnie za rękę. Tym kimś
okazał się być atakujący o zielonych oczach.
- Czemu nie pochwaliłaś się, że
masz taki głos? – Spytał zdziwiony i lekko zawiedziony Zbyszek.
- Może dlatego, że nie mam takiego
głosu? – Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Czy chciałabyś…? – Zaczął Bartman,
lecz koło nas zjawił się Maciek i porwał mnie do tańca. Nie odezwał się, lecz
uśmiech nie schodził mu z twarzy. Po przetańczeniu trzech szybkich piosenek
nadszedł czas na powolną. Próbowałam się wywinąć, lecz Muzaj nie pozwolił mi na
to. Przytuliliśmy się do siebie i zaczęliśmy się kołysać w rytm piosenki. Na
szczęście dzięki moim wysokim szpilkom nie wyglądałam przy Maćku jak
krasnoludek przy sekwoi. Po piosence Igła zanucił przez mikrofon: „a teraz
idziemy na jednego”, więc wszyscy opuściliśmy parkiet i zasiedliśmy do stołu.
- Opowiesz mi o tej twojej
przedszkolnej miłości? – Zaciekawił się Jędrzej przysuwając się do mnie.
- Był taki chłopak, Jędrzej
Maćkowiak. Był starszy ode mnie o dwa lata. Na każdej przerwie biegałam między
nim, a jego kolegami, żeby tylko mnie zauważył. Niestety nie byłam w jego
typie. – Zrobiłam smutną minkę.
- To tylko przedszkolna miłość. –
Pogładził mnie po ramieniu, a kąciki moich ust powędrowały w górę.
- Maćkowiak! Muzaj cię woła. –
Krzyknął Mario, po czym podszedł do nas, jakby nie mógł zrobić tego w odwrotnej
kolejności.
- Maćkowiak? Czy ty…? – Spytałam
zdziwiona, a moje oczy miały kształt pięciozłotówek.
- Tak, muszę iść. – Oznajmił i
czmychnął do kuchni.
- Madziuniuniuniu. – Zaczął Wlazły.
– Nie szukasz przypadkiem pracy?
- Szukam, a co? – Spytałam z
zaciekawieniem upijając odrobinę soku pomarańczowego.
- Potrzebuję niani. – Mariusz
złapał ogórka ze stołu. – Znaczy Arek jej potrzebuje. – Wytłumaczył się. – Ja
mam popołudniowe treningi, a Paulinie przełożyli teraz pracę na drugą zmianę.
To jak? – Zrobił słodkie oczka.
- Z nieba mi spadłeś. – Rzuciłam
się na niego i mocno przytuliłam. – Dziękuję.
- To ja dziękuję. – Pocałował mnie
w policzek. – Mam rozumieć, że od poniedziałku zaczynasz?
- Tak. – Uśmiechnęłam się do niego.
– A teraz przepraszam, ale właśnie leci moja ulubiona piosenka z
dzieciństwa. – Wstałam i ruszyłam na parkiet. Po chwili dołączył do mnie Zibi i
tańczyliśmy razem.
Po paru godzinach, kiedy alkohol
szumiał w głowie, język plątał się jak słuchawki w kieszeni, a nogi rwały się
do tańca, nadszedł czas na grę w butelkę.
- To niech Magda zacznie, bo jest
tu jedyną kobietą. – Zaczął Winiarski siadając w dwudziestoosobowym kółku.
Reszta albo rozmawiała ze sobą, ale po prostu spała. Słabeusze, przecież
dopiero pierwsza w nocy!
- Właśnie. – Zaciekawił się
Dobrowolski. – Gdzie jest nasza kochana Iwonka?
- Dominika się za nią stęskniła i Iwona
musiała do niej jechać. – Wytłumaczył Ignaczak. – Zaczynaj. – Wręczył mi
butelkę.
- Może lepiej nie. – Powiedziałam i
oddałam flaszkę siedzącemu po mojej prawej stronie Maćkowi. Atakujący zakręcił.
Wypadło na Bartmana.
- Pytanie czy wyzwanie? – Spytał
Muzaj. Czułam, że w jego głowie rodzi się już niecny plan.
- Wyzwanie. – Odpowiedział
zielonooki.
- Wyjdź na ulicę i wykrzycz, że
jesteś kretynem. – Odparł Maciek i zaczął się śmiać. Zbyszek zareagował
błyskawicznie. Opróżnił swój kieliszek i po chwili stał już na chodniku przed
domem.
- Jestem kretynem!!! – Krzyknął na
całe gardło. – I co? Zadowolony. – Powiedział do Muzaja, po czym wszedł do
środka po drodze niby przypadkiem trącając Maćka barkiem. – Czyli teraz ja? –
Spytał retorycznie i zakręcił butelką. Wypadło na Ignaczaka. – Pytanie czy
wyzwanie?
- Wyzwanie. – Odpowiedział Igła i
dumnie wypiął pierś.
- Zadzwoń pod jakiś przypadkowy
numer i udawaj świadka Jehowy. – Odparł atakujący, po czym schwał twarz w
dłoniach, żeby nie było słychać jego śmiechu. Jednak trzęsące się barki go
zdradzały.
- Już się robi. – Oznajmił libero,
po czym wziął telefon, zamknął oczy i na ślepo wybrał 9 cyferek. – Uwaga,
dzwonię. – Rzucił i przyłożył telefon do ucha. – Dzień dobry, czy zechciałaby pani porozmawiać o Bogu? – Spytał
libero, a my ledwo powstrzymywaliśmy śmiech. – Rozumiem. A mogę dostać pani adres? Chciałbym wysłać pani naszą gazetę
„Wszystko z Bogiem”. – W tym momencie nie wytrzymałam i wybuchnęłam
śmiechem. Po mnie zaczęli się już śmiać wszyscy, a Igła się rozłączył. – To
teraz ja. – Powiedział, kiedy wszyscy się już jako tako uspokoili i zakręcił
butelką. Wypadło na mnie. – Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie. – Odparłam odważnie.
- Hmm… - Zamyślił się Krzysiek. –
Pocałuj Maćka!
- Co?! – Krzyknęłam. – Nigdy w
życiu.
- Na meczu ci to jakoś nie
przeszkadzało. – Skomentował Bąkiewicz, a ja zgromiłam go wzrokiem.
- To było ustawione przed
dziennikarzami! – Krzyknęłam. Gdyby tylko
wzrok mógł zabijać…
- Oj Magda no… - Zaczął Ignaczak. –
Przecież to tylko zabawa.
- Zabawa? A jeśli ja następnym
razem wylosuję ciebie i każę ci pocałować
Zbyszka? – Igła się skrzywił. – Przecież to tylko zabawa. – Próbowałam naśladować ton głosu libero.
Zbyszka? – Igła się skrzywił. – Przecież to tylko zabawa. – Próbowałam naśladować ton głosu libero.
- Okej, okej. – Uspokoił mnie
Krzysiu. – W takim razie wypij szklankę wódki bez popijania. – Powiedział
nalewając alkohol do szklanki. – Proszę. – Wzięłam od niego szklankę i szybkim
ruchem opróżniłam zawartość. Paliło mnie w przełyku i żołądku, a organizm
domagał się choćby kropli wody, lecz nie dałam się. Rozległy się brawa.
- Teraz ty kręcisz. – Mario podał
mi butelkę.
- Wiecie co… Ja chyba pójdę już spać.
– Na potwierdzenie mojego zmęczenia ziewnęłam przeciągle. Siatkarze pokiwali ze
zrozumiem głową.
- My też się już za chwilę
położymy. – Oznajmił Kosok, a wszyscy powiedzieli mi chórem „dobranoc”.
- Dobranoc. – Odpowiedziałam. – Krzysiek, zaprowadzisz mnie do jakiegoś pokoju gościnnego?
- Dobranoc. – Odpowiedziałam. – Krzysiek, zaprowadzisz mnie do jakiegoś pokoju gościnnego?
- Jasne. – Złapał mnie za rękę i
zaprowadził na górę. – Proszę. – Przede mną ukazał się pokój pomalowany na
niebiesko. Podłoga była wyłożona wykładziną w wyścigówki, a pod ścianami leżały
poukładane zabawki. – To pokój Sebastiana. – Wyjaśnił Igła. – Dobrej nocy. –
Powiedział i zamknął drzwi. Zdjęłam szpilki i poczułam ogromną ulgę. Po chwili
drzwi ponownie się otworzyły.
- Przecież nie masz w czym spać. –
Do pokoju wkroczyła Iwona, która widocznie właśnie wróciła do domu. – Proszę. –
Podała mi czarną, satynową koszulkę nocną. – Dobranoc.
- Dobranoc. – Odpowiedziałam, po
czym przebrałam się i położyłam do łóżka przykrywając się do pasa kołdrą. Po
minucie usnęłam.
***
Wszyscy powoli się już zbierali
albo układali do spania. Krzysiek umieścił mnie w gościnnym razem z Kłosem i
Lotmanem. Idąc do pokoju nieświadomie wszedłem do sypialni Sebastiana i
zobaczyłem Ją. Spała na lewym boku z jedną ręką pod głową, a drugą ułożoną
wzdłuż ciała. Wyglądała tak słodko. Podszedłem do niej i uklęknąłem przy jej
głowie. Podziwiałem jej przepiękne, lekko kręcone włosy w kolorze olchy, jej
malinowe usta, jej lekko zaróżowione policzki. Oczami wyobraźni widziałem
również jej śliczne niebieskie tęczówki ukryte teraz pod powiekami. Dopiero
wtedy uświadomiłem sobie co czuję do tej dziewczyny. Pogładziłem wierzchem
dłoni jej policzek. Tak, kochałem ją. Kochałem najmocniej na świcie. Podczas
naszego pierwszego spotkania moje serce biło jak oszalałe. Tak samo było
podczas kolejnych. Ta dziewczyna wzbudzała we mnie emocje, które od dawna były
zamrożone. Dzięki Niej każdy dzień staje się lepszy. Szkoda tylko, że nigdy się
o tym nie dowie… Podniosłem się i okryłem Magdę kołdrą po czym zbliżyłem swoją
twarz do jej buzi.
- Kocham Cię. – Powiedziałem i pocałowałem
w czoło. – Zawsze będę. – Odsunąłem się w momencie, w którym otworzyły się
drzwi.
- A ty jeszcze nie śpisz? – Zdziwił
się Ignaczak lekko chwiejąc się na nogach. Nie odpowiedziałem tylko nadal
wpatrywałem się w śpiącą Magdę. Chyba się leciutko uśmiechała. – Uwaga, uwaga!
– Libero zatkał nos, aby jego głos brzmiał jak przy użyciu megafonu. – Prosimy
atakującego, grającego w swoim klubie z numerem dziewięć o opuszczenie tego
pomieszczenia i udanie się do pokoju gościnnego, w celu zaśnięcia. Dziękujemy.
– Krzysiek opuścił rękę i wyczekująco na mnie patrzył. Westchnąłem tylko i
odwróciłem wzrok od osoby, którą kocham. Wychodząc z pokoju popukałem się
jeszcze w czoło patrząc się na Igłę, po czym minąłem go i udałem się do
gościnnego. Położyłem się na łóżku i zasnąłem mając w głowie obraz śpiącej
Miłości mojego życia…
~~~~~~~~~~~~~~
1. Proszę wszystkich, ale naprawdę WSZYSTKICH, którzy to CZYTAJĄ o dodanie KOMENTARZA i PODPISANIE SIĘ w nim ;) Może to być po prostu Wasze imię albo pseudonim :D ANONIMOWI TEŻ MOGĄ KOMENTOWAĆ :D
2. Dziękuję za ponad 10 tysięcy wyświetleń ;) Jesteście Kochani :*
3. Przepraszam Was za to na górze... Miało wyjść zupełnie inaczej, a jest tak jak jest... Oceńcie sami
4. Następny rozdział za tydzień w piątek ;)
Pozdrawiam :*
3. Przepraszam Was za to na górze... Miało wyjść zupełnie inaczej, a jest tak jak jest... Oceńcie sami
4. Następny rozdział za tydzień w piątek ;)
Pozdrawiam :*
Aaaaa... Rozpływam się ( i to nie pod wpływem wysokiej temperatury na zewnątrz) Rozdział wyszedł cuuuudny :) Opłacało się na niego czekać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię :*
Ja czytam :) jest naprawde super i czekam na kolejny ;) Kinga
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Zastanawiam się tylko, który to z atakujących. Maciek? Mam nadzieję, że tak.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :*
Pozdrawiam :*
M.,czyli Mała, to znaczy Gosia ;D
Wolisz M., Mała czy Gosia? ;)
UsuńCzytam ;)
OdpowiedzUsuńZabawa widzę była przednia ;D Szkoda tylko, że gra w butelkę trwała tak krótko ;) Kompletnie zaskoczyłaś mnie końcówką. Nie spodziewałam się, że Zbyszek kocha Magdę. Widać było, że mu się podoba, ale że od razu ją kocha to nie ;) Ciekawa jestem dlaczego Magda nie może się o tym dowiedzieć. Czyżby Zbyszek coś ukrywał?
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, więc pisz szybko :) Pozdrawiam, Klaudia
P.S.
Jakbyś miała czas to wejdź proszę na mojego bloga http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/ Zaczęłam pisać na nim swoje pierwsze opowiadanie i jestem ciekawa jakichś opinii ;)
Fajny rozdział, tak jak pozostałe. I zastanawia mnie kto to może być z tego co się orientuje Muzaj i Bartman grają z numerem 9.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kamila ;)
Mały dylemat- o którego atakującego chodzi? :D mam małą nadzieję, że o Maćka... ;)
OdpowiedzUsuńTydzień czekania... Nie lubię tego :c
:*
ciekawie się robi :D Majka
OdpowiedzUsuńStawiam że to był Maciek ale głowy sobie uciąć nie dam XD w każdym razie to wyznanie było takie awwww. Jejku nie wiem co jeszcze mogę napisać po prostu genialny rozdział i przednia zabawa :3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Wiktoria :)
Albo to Maciek albo Zbyszek chociaż obstawiam tego pierwszego:)
OdpowiedzUsuńsprytnie to zrobiłaś z tą 9 :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdzial :)
pozdrawiam :*
uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
siatkarskielovestory.blogspot.com
Szkoda ,że obaj panowie graj z 9, ale ja obstawiam Maćka :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje , że będą razem z Magdą
Pozdrawiam , Luna:*
Najlepszy blog jaki czytałam, tak dalej. Pozdrawiam :* Natka
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że na imprezie u Igły będzie się działo i się nie pomyliłam. Super rozdział. Najbardziej mnie rozśmieszyło, jak Maciej kazał Zibiemu wykrzyczeć, że jest kretynem. xD
OdpowiedzUsuńMam cichą nadzieję, że w końcówce chodziło o Maćka. Tylko dlaczego ,,nigdy się o tym nie dowie"? Powinna wiedzieć. ;)
Za tydzień w piątek kolejny?! Chyba żartujesz. Ja chcę już, w tej chwili. Nie dam rady doczekać do piątku! :D
Pozdrawiam.
No to jeszcze ja ;>
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;>
Niecierpliwa Dominika
Rozdział jak zwykle genialny, z niecierpliwością czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco, Patrycja :))
Ja czytam i bęędę czytać.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, mam nadzieję, że aćiek jest tym amantem.
Pozdrawiam Annie
Zapraszam również na 7 nowy rozdział http://kissmeslowley.blogspot.com/
Nominowałam Twój blog do konkursu "Najlepsze Opowiadanie 2013 roku". Nie będę już tu więcej gadać, tylko podaję link do posta. Mam prośbę: poproś swoich czytelników o głosowanie na Twój blog!:) http://kibicowelove.blogspot.com/2013/08/konkurs-najlepsze-opowiadanie-2013-roku.html
OdpowiedzUsuńMam czekać do piątku? Nie masz serca. Teraz cały tydzień będę się zastanawiać, kto to był. Moja koleżanka stawia na Zibiego i zasiała we mnie takie wątpliwości, czy to na pewno Maciek. Mam mętlik w głowie. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział na : http://zwyklyczas.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMile widziana Twoja opinia :)
+ PRZEPRASZAM za długą nie obecność na Twoim blogu. Obiecuję szybko wszystko nadrobić :)
Pozdrawiam ;*
Jeju to jest genialne *.* ona ma być z Maćkiem !!!
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny !! Nie mogę się doczekać ;D
Pozdrawiam Lolkaa:) i między czasie zapraszam do siebie na opowiadanie też o Muzaju :P http://kissmelovevolleyball.blogspot.com/2013/08/nastepny-dzien-nie-by-niczym-niezwykym.html
Rozdział genialny, kto przyszedł do pokoju Sebastiana ? Jak można tego nie napisać :P
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :D
Pozdrawiam ;*
I któryż to z panów jest zakochany w Madzi? Obstawiam Zbysia. Jest bardziej tajemniczy od Maćka, który prawie, że się nie kryje z tym, że coś do niej czuje, więc nie byłoby sensu, żeby nagle stwierdzał, że ona nie może się o tym dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńCzekam na rozwiązanie zagadki. Pozdrawiam, Aga ;)
Ouu ... Nie wiem, który to był, ale wolę Zbyszka :) Poza tym: Igła i te jego pomysły to CZYSTY GENIUSZ! Uszami wyobraźni słyszałam jego przemowę :D Czekam niecierpliwie na next`a
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://jedna-osoba-moze-zmienic-twoje-zycie.blogspot.com/
Zapraszam u siebie na trzeci rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhttp://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/
Zapraszam na przedostatni rozdział na :
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-jest-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com/
Genialne czytam bez przerwy z każdym rozdziałem chce przeczytać kolejny :)
OdpowiedzUsuń