niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 3



- Przepraszam was bardzo. Po prostu się zagadałam. – Miałam cichą nadzieję, że nie będą chciały znać szczegółów.
- Z kim?! – Zapytały jednocześnie.
- Z chłopakiem. – Powiedziałam stanowczym głosem, a mój wzrok mówił, że nie chcę więcej pytań.
- A dokładniej? – Daria nie dawała za wygraną. – Znam go? Jak ma na imię?
- Nie znasz. Nazywa się Maciek i poznaliśmy się jakieś 3 godziny temu.
- Jak to? – Spytała zszokowana Julka. Wiedziałam, że nie odpuszczą, dlatego opowiedziałam im całą historię od spotkania w parku z Olką do przybiegnięcia tutaj.
- No to nieźle. – Posumowała moją opowieść Julka.
-  Ale trzymasz się jakoś? – Spytała wyraźnie przejęta Daria.
- Jakoś.. Dopóki istnieje siatkówka, przeżyję. – Zmusiłam się do uśmiechu.
- Dobra, koniec tego zamartwiania się. Idziemy poszaleć! – Oznajmiła Daria dając mi kopa w tyłek.
- Ej.. Co jest?! – Zaskoczyła mnie swoim zachowaniem.
- To na rozpęd, bo tak jakoś żółwim tempem się poruszasz. – Odpowiedziała słodko się uśmiechając. Zawsze wtedy jej oczy robiły się maślane. Nic dziwnego, że podobała się wszystkim chłopcom w naszej szkole. Też bym tak chciała, ale ja się nie podobam chłopakom. Od zawsze reprezentanci płci przeciwnej omijali mnie szerokim łukiem. Ciągle nie wiem dlaczego, przecież…
- Ziemia do Magdy, ziemia do Magdy. – Julka pomachała mi swoją dłonią przed nosem.
- O czym się tak rozmarzyłaś? A raczej o kim?! Czyżby ten Marcinek zawrócił ci w głowie? – Zaczęła dopytywać się Daria, niecierpliwie czekając na moją odpowiedź. Świdrowała mnie wzrokiem.
- Jaki znowu Marcinek?! – O kogo jej znowu chodzi?
- Nie wiesz który? Weź się dziewczyno nie kompromituj… Gadałaś z nim dzisiaj papę godzin. – Daria miała bardzo dziwny wyraz twarzy. Takie o.O połączone z „are you fucking kidding me”.
- O Maćka ci chodzi? – Kiwnęła twierdząco głową. – Powaliło cię? Dlaczego miałabym się o nim rozmarzyć?
- Jak to czemu? Przecież…
- Koniec tych pogaduszek! – Przerwała Darii Julka. – Najpierw zakupy. Po zakupach pójdziemy na kawę i tak sobie porozmawiacie, okej? – Była widocznie zniecierpliwiona.
- Dobrze. To gdzie najpierw? – Spytałam się dziewczyn. Mi było to obojętne.
- Może NewYorker? – Spytała Jula. Widać, że strasznie się napaliła na te zakupy, a my z Darią opóźniałyśmy moment jej wejścia między wystawy sklepowe.
- Okej. Chodźmy. – Zarządziła Daria.
Po sklepach łaziłyśmy chyba ze cztery godziny. Co z tego, że cholernie bolą mnie nogi? Przynajmniej się odprężyłam i zapomniałam o przykrych rzeczach, jakie mnie spotkały. Muszę przyznać, że zaszalałyśmy na tych zakupach. Oczywiście Daria z Julą najbardziej, ale tym razem od nich nie odstawałam. Moim łupem stały się trzy pary dżinsowych rurek, t –shirt z nadrukowanym widoczkiem Nowego Jorku, dwie bokserki – jedna niebieska, druga czarna oraz krótkie dżinsowe szorty. Jak bardzo trzeba być kopniętym w głowę, żeby na zimę kupować letnie ciuszki? Jak widać Madzia potrafi. Jula kupiła mnóstwo sweterków, kilka par spodni oraz prześliczne czarne oficerki. Daria – leginsy, dwie szerokie bluzy, dwie pary dżinsów oraz cudowną fioletową sukienkę, w której wyglądała co najmniej jak jakaś księżna. No ale z jej figurą może nosić wszystko.
Wyczerpane, z mnóstwem toreb w ręku udaliśmy się w poszukiwaniu kawiarni. Szybko jakąś znaleźliśmy i czym prędzej pognałyśmy poszukać wolnego stolika, co nie było łatwe. Ale udało się. Kiedy usiadłam przy stole poczułam ogromną ulgę. Myślę, że moje nogi długą będą na mnie obrażone za ten szaleńczo długi wypad na zakupy. Policzę się z nimi później. Może przekabacę je na swoją stronę jakimś okładem? Moje rozmyślania nad moimi nogami przerwała Jula:
- Tego mi było trzeba. – Powiedziała opadając na krzesło. Swoją drogą bosko wyglądała z tymi lekko rozwianymi włosami.
- Tak, mi też. – Daria potwierdziła wypowiedź swojej przyjaciółki. Stojąc. Czemu ona jeszcze stała? Miała za dużo siły? Ja, sportowiec, byłam padnięta.
- A ty nie siadasz?
- Nie, bo ktoś musi iść po kawę, a jak usiądę, to nie będzie mi się chciało ruszyć. Nawet dla tego pysznego napoju. – Kochana Daria. Jak zwykle o wszystkim pomyślała. – To kto co chce?
- Ja kawę. Taaaką dużą. – Odpowiedziała Julka, pokazując ręką miejsce jakieś 40 cm od stolika.
- Nie wiem czy takie mają. – Zaśmiała się Daria. – Ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby taką ci załatwić. A ty Magda co chcesz?
- Ja czekoladę. Duuużo czekolady. – Odpowiedziałam przeciągając głoski w słowie „dużo”. Po takim męczącym dniu chyba mogę dostarczyć mojemu organizmowi trochę kalorii, prawda?
- Okej. – Daria szybkim krokiem poszła w kierunku kas. Skąd w tej dziewczynie tyle energii? Nie miałam siły nawet o tym myśleć. Zamknęłam oczy i opierając się głową o krzesło czekałam na mój boski napój. Oczy otworzyłam dopiero, kiedy poczułam coś na nosie. No tak, żarty się Darii trzymały.
- Co ty robisz? Moje ukochane kalorie mi w nos wcierasz? – Zapytałam wycierając bitą śmietanę z twarzy.
- Taką maseczkę ci tylko zrobiłam. Proszę.- Postawiła przede mną naprawdę ogromny kubek pysznej gorącej czekolady. Kawa Julki była jeszcze większa.
- Nie sądziłam, że oni naprawdę mają takie ogromne kawy! Jak ja to wypiję? – Rozmyślała Julka.
- Chciałaś to masz.  – Odpowiedziała Daria siadając na krześle i popijając równie olbrzymie jak nasze napoje latte.
- Jak to zrobiłaś? – Przecież przychodzę tu już od bardzo dawna i nigdy nie było tu takich wielkich kaw!
- Nic nie zrobiłam..
- Jasne.. A ja mam 2 metry wzrostu i jestem dżokejem. – Odpowiedziałam kpiąco i upiłam spory łyk mojej słodkiej dawki kalorii.
- Wystarczyło, że ten chłopak za kasą się spojrzał na was i nie miał żadnych pytań tylko podał to, o co go prosiłam.  – Uśmiechnęła się lekko i kątem oka spojrzała na kasjera.
- Oczywiście. I dlatego ten chłopak patrzy się na ciebie rozmarzonymi oczami i rozbiera cię wzrokiem? – Spytałam. Jak ona to robi, że faceci robią to, czego ona chce?
- Oj dobra no.. Trochę z nim poflirtowałam.. – Daria przybrała niewinny wyraz twarzy.
- No i teraz chłopak nie będzie przez ciebie spał przez tydzień. Kolejny, którego możesz dopisać do swojej listy „posłusznych tobie facetów”. Ilu ich już jest na tej liście? – Podsumowała Darię Julka.
- Moim zdaniem już jakiś tysiąc. – Zrobiłam minę myślicielki.
- Małpy zamknijcie się już, bo nie dostaniecie bananów na kolację! – Daria zaczynała się denerwować.. I tak wiedziałyśmy, że udaje. Uwielbiała bawić się kosztem facetów i śmiać się z ich zachowania w jej obecności. – Lepiej powiedz jak tam ten, jak mu tam?
- JakMuTam? Muszę przyznać, że fajne imię. Z jakiego to kraju? Bo ja nie znam nikogo takiego.
- Wiesz o kogo chodzi. – Bardzo dobrze wiedziałam o kogo chodzi. Ale ona tak słodko wyglądała jak się denerwowała.
- Skąd miałabym wiedzieć? – Zapytałam niewinne. Julka w tym czasie skończyła swoją ogromną kawę.
- Weź mnie kobieto nie denerwuj, bo jak ci zaraz..- Przerwał jej dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Mama. Super. Zaraz się zaczną pytania gdzie jestem, z kim, co robię, po co, dlaczego. Traktowała mnie jak jakąś dwunastolatkę, a przecież jestem pełnoletnia! Odebrałam telefon.
- Halo?
- Magda, gdzie ty jesteś? Już dwudziesta! Cały dzień cię nie było! – Wiedziałam co powie słowo w słowo. Jestem jasnowidzem? Nie. Po prostu moja mama miała te same teksty od jakiś pięciu lat.
- Jestem z dziewczynami w galerii. Zaraz wracam. – Odpowiedziałam spokojnie.
- Jakimi dziewczynami? – No i zaczynamy przesłuchanie. Jak ja tego nienawidzę.
- Normalnymi. – Odparłam chłodno.
- Jak ty się wyrażasz do własnej matki? – Znowu ten sam tekst. Że nie mam do niej szacunku.
- O Boże.. – Przewróciłam oczami. - Z Darią i Julką jestem. Zadowolona?
- Nie. Masz natychmiast wracać. – Oznajmiła prawie krzycząc.
- Ale mamo, ja nie mam już dwunastu lat. Jestem pełnoletnia. – I tak wiem, że moje sprzeciwianie się nie miało sensu. Ale zawsze można spróbować.
- Żadnego ale. Za 15 minut masz być w domu. Czekam. – Powiedziała chłodno i się rozłączyła.
- Mama? – Spytała retorycznie Daria. – Musisz już wracać?
- Natychmiast. Boję się tego, co będzie w domu. Pa. – Rzuciłam i popędziłam w stronę domu. Pod moim blokiem byłam równo piętnaście minut później. Szybkim krokiem wbiegłam na trzecie piętro i jak najciszej weszłam do mieszkania. Niestety mama czekała na mnie w kuchni.
- Rozbierz się i przyjdź tutaj. Musimy porozmawiać. – Powiedziała surowym tonem. Odłożyłam torbę na krzesło, zdjęłam buty i poszłam do kuchni.
- Mam już dość twoich wybryków. – Powiedziała patrząc się gdzieś w ścianę za mną.
- Mamo, jakich wybryków? Przecież byłam tylko z dziewczynami w galerii. – Przewróciłam oczami. – A poza tym jestem już pełnoletnia i mogę decydować o swoim życiu. – Mój głos zaczął się lekko podnosić.
- Dopóki mieszkasz pod moim dachem masz się mnie słuchać! – Krzyczała mama. – Gówno mnie obchodzi, że masz jakiś głupi dowód osobisty!
- W takim razie się wyprowadzę! – Także krzyczałam, nie mogłam opanować emocji.
- Świetnie. Masz dwa tygodnie na znalezienie mieszkania. Jeśli po tym czasie się nie wyprowadzisz, będziesz musiała szukać swoich rzeczy na podwórku przed blokiem. – Oznajmiła chłodno i wyszła zostawiając mnie w osłupieniu i niedowierzaniu w kuchni.

                                                           ~~~~~~~~~~~~~~~~ 

Dziękuję za ponad 200 wyświetleń! :D Jesteście kochani :* Bardzo proszę o komentarze: te pozytywne i te negatywne - to bardzo motywuje ;)

4 komentarze:

  1. serio ? Jej mama aż tak zareagowała ? Kurcze może to trochę nie na miejscu ale może to, że jej mama wyrzuciła ją z mieszkania narodzi jakąś więź między nią i Maćkiem ? :P Wiem głupi pomysł.. Szkoda że jej mama ma takie poglądy i szkoda, że inni nie rozumieją pasji Magdy...
    buziaki !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz ;) Niestety nie mogę zdradzić czy między Magdą a Maćkiem coś będzie :P Mogę jedynie obiecać niespodziewane zwroty akcji :D

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy blog :) mam nadzieję że rozdziały będą pojawiać się często :)
    Matka Magdy chyba nadal nie może uwierzyć że jej córka skończyła 18 lat. Taki warunek postawiła swojemu dziecku to chyba nie jest normalne. Przesadza trochę z tą opiekuńczością bo o 20 być w domu to chyba za wcześnie jak dla 19-latki.
    Pozdrawiam Natala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz i dobre słowo ;)

      Usuń