~~~~~~~~~~~~
- A co cię to obchodzi?
– Spytałam odwracając się w kierunku Olki.
- Przecież jesteś moją
przyjaciółką, chcę wiedzieć o tobie jak najwięcej. – Szyderczo się uśmiechnęła
i podeszła do mnie.
- Kim? Przyjaciółką? –
Pokręciłam głową w geście niedowierzania. - Sama w parku powiedziałaś, że to
koniec naszej przyjaźni, a teraz wyskakujesz z takimi tekstami?
- Kotuś, nie denerwuj
się tak. – Zrobiła słodkie oczka, którymi wpatrywała się we mnie. - Poniosło
mnie wtedy trochę, ale chcę to naprawić.
- Naprawić? – Spytałam
kpiąco. - Nie ma czego naprawiać. Nasza przyjaźń nie istnieje, nie wiem czy
kiedykolwiek istniała! – Wykrzyczałam jej prosto w twarz.
- Słucham? Nie
istniała?! Ty dziwko! – Uderzyła mnie w policzek, który zaczął mocno piec. W
moich oczach natychmiast pojawiły się łzy, a ja odkręciłam się na pięcie i
uciekłam stamtąd. – Masz rację, spieprzaj! – Usłyszałam jeszcze za sobą, ale
już się tym nie przejmowałam. Po co ja
się w ogóle do niej odzywałam? Za mało Ci problemów dziewczyno?! No tak.
Przecież jesteś naiwną idiotką. Szybko dotarłam na przystanek i wsiadłam do
powrotnego autobusu. Przez całą podróż miałam zamknięte oczy oraz lewą dłoń
zaciśniętą w pięść. Prawej nie mogłam, ponieważ była pokaleczona po wypadku po
przyjeździe do stolicy. Po dwóch godzinach jazdy wyskoczyłam z pojazdu i
szybkim krokiem poszłam w kierunku mieszkania. Przeskakując po dwa schodki
wbiegłam na ósme piętro i weszłam do mieszkania trzaskając za sobą drzwiami.
Rzuciłam dokumenty na szafkę, błyskawicznie zdjęłam buty i weszłam do salonu,
gdzie na kanapie siedział środkowy.
- Macie w tym mieście
jakąś siłownię? – Spytałam wściekła kładąc ręce na biodrach.
- Co się stało? Po co ci
siłownia? – Przestraszył się środkowy widząc moją bojową postawę.
- Później pogadamy. To
jest ta siłownia czy nie ma? – Moja cierpliwość w tym momencie nie istniała. Chciałam
jak najszybciej wyładować swoje złe emocje, a nie chciałam, żeby tym obiektem,
gdzie to zrobię był Kłos.
- U nas w „Energii” jest
siłownia. – Powiedział spokojnym głosem, starając się, aby jego humor przeszedł
na mnie.
- Tylko ciekawe jak ja
się tam dostanę. – Schowałam twarz w dłoniach i opadłam na fotel.
- Za chwilę mamy
trening, pójdziesz z nami. – Oznajmił środkowy podnosząc mnie na duchu.
- Może być, jest mi
wszystko jedno. Po prostu muszę się wyładować. –Odparłam, a widząc pytające
spojrzenie Kłosa dodałam jeszcze: - Opowiem wieczorem, bo teraz mam ochotę
kogoś zabić.
- Musisz poczekać aż
nasza modeleczka Maciuś się wystroi. – Rzucił Karol i zabrał się za czytanie
jakiejś sportowej gazety leżącej na stole.
- Maciek! Ruszaj się
szybciej! – Krzyknęłam z całej siły.
- Spokojnie, czemu się
tak denerwujesz? Nie wyspałaś się? – Spytał złośliwie atakujący wchodząc do
salonu.
- O tym porozmawiamy później, a teraz wychodzimy. –
Pociągnęłam Muzaja za rękaw i wyprowadziłam z mieszkania. Kłos podążał za nami
cały czas się śmiejąc. Co jest takiego
zabawnego, w tym, że posiadająca zaledwie 164 cm wzrostu dziewczyna
ciągnie za rękę ponad dwumetrowego wielkoluda? Nic. – Czemu mi się tak
przyglądasz? – Spytałam Karola wsiadając do samochodu.
- Czemu masz czerwony policzek? – Spojrzał się na mnie środkowy
przy pomocy lusterka.
- Później. Obiecuję, że wszystko wyjaśnię, ale później. –
Odparłam i zapięłam pasy.
- Trzymam cię za słowo. – Karol odpalił silnik i
pojechaliśmy pod „Energię”.
- To gdzie jest ta siłownia? – Spytałam od razu po dotarciu
na halę.
- Spokojnie, najpierw przywitaj się z chłopakami. – Muzaj pociągnął
mnie w stronę rozgrzewających się Skrzaków.
- Cześć. – Oznajmiłam wszystkim. - Możemy już iść? – Spojrzałam
błagalnie na atakującego. Maciek nie odezwał się, tylko zaprowadził mnie do
szatni, gdzie błyskawicznie zmieniłam moje ubranie na dresy, aby na koniec
wreszcie dotrzeć do siłowni. Pierwsze co zrobiłam, to wskoczyłam na bieżnię.
Następnym przystankiem po półgodzinie biegania był rower stacjonarny. Po dwóch
godzinach wyczerpującego pedałowania opadłam na ławkę do brzuszków nie mając
siły ruszyć nawet palcem. W takim stanie znalazł mnie Muzaj.
- Magda? Wszystko w porządku? – Spytał przerażony atakujący
podbiegając do mnie, po czym ujął moją twarz w dłonie.
- Nic nie jest w porządku. – Odparłam, a w moich oczach
automatycznie pojawiły się łzy.
- Chodźmy stąd. Opowiesz mi wszystko w domu. – Podniosłam
się, jednak zmęczenie dało o sobie znać i moje nogi nie utrzymały mojego ciała
w pionie. Lecz zamiast znaleźć się na podłodze, zostałam uratowana przez
Muzaja, który nic nie mówiąc wziął mnie na ręce.
- Dziękuję. – Wyszeptałam tylko i wtuliłam się w siatkarza.
- Co jej się stało? – Spytał zaniepokojony Karol, kiedy
dotarliśmy do auta środkowego. Chciałam powiedzieć, że po prostu jestem
zmęczona, ale moje gardło było zbyt wyschnięte, aby mogły się z niego wydobyć
jakieś dźwięki.
- Jest po prostu zmęczona, chyba się przetrenowała. Jedźmy
już. – Powiedział atakujący, kiedy już usadził mnie w aucie i sam wsiadł do
pojazdu.
Do mieszkania ledwo się doczołgałam, będąc podtrzymywana
przez Muzaja. Nie chciałam, żeby znowu mnie niósł, bo przecież za dwa dni ma
mecz. A jak ja coś postanowię, to nie ma zmiłuj.
- To teraz opowiesz nam wszystko? – Spytał Karol siadając na
kanapie i wskazując miejsce koło siebie.
- Tak, tylko się napiję. – Udałam się do kuchni i nalałam
sobie szklankę soku pomarańczowego.
- Słuchamy. – Powiedział Maciek, gdy koło niego usiadłam i
objął mnie ramieniem w geście wsparcia.
- Byłam dzisiaj w Warszawie. – Zaczęłam mówić patrząc się
tępo w szklankę, którą kurczowo trzymałam w dłoniach.
- Po co tam pojechałaś? Z nami jest ci aż tak źle? – Zbulwersował
się atakujący.
- Spokojnie Maciek, daj jej skończyć. – Uspokoił go gestem
ręki Karol, a ja spojrzałam na niego wdzięcznie.
- Więc tak jak już mówiłam, byłam dzisiaj w Warszawie, aby
zabrać z mojej szkoły wszystkie papiery, żebym mogła się przenieść do liceum
tutaj. – Oczy Muzaja zaświeciły się. – Wysiadając z autobusu ktoś mnie popchnął
i lądując na chodniku roztrzaskałam moją komórkę i pokaleczyłam rękę. Dlatego
do was nie zadzwoniłam. – Zakończyłam moją mowę głębokim westchnieniem. -
Spokojnie, przeżyję. – Dodałam, widząc ich zmartwione spojrzenia skierowane na
moją prawą dłoń.
- A twój policzek? – Karol wskazał na prawą część mojej
twarzy. – Kto ci to zrobił?
- Olka. – Odparłam krótko i ukryłam moje zapłakane oczy w
dłoniach. Słone krople spadały na moją pokaleczoną dłoń, sprawiając, że piekła
jeszcze bardziej.
- Zabiję ją po prostu! – Krzyknął Maciek zaciskając dłonie w
pięści i uderzył nimi w poduszkę.
- Uspokój się. – Powiedział Karol kładąc rękę na ramieniu
przyjaciela. – Też chętnie porachowałbym jej kości za to, co zrobiła Magdzie.
Ale jak chcesz się nią opiekować? Z więzienia? – Na te słowa atakujący usiadł z
powrotem na kanapę i objął mnie swoimi ramionami. – Opowiedz nam jak to się
stało? – Kiwnęłam głową twierdząco i zaczęłam moją opowieść:
- Kiedy weszłam do szkoły po te papiery, trwały lekcje.
Jednak, gdy byłam w sekretariacie, rozległ się dzwonek. Wiedziałam, że spotkam
kogoś znajomego, ale nie sądziłam, że to będzie ona. Spokojnym krokiem wyszłam
z budynku. Wtedy Olka do mnie podeszła. Stwierdziła, że wtedy w parku ją
poniosło, i że chciałaby, aby było tak jak dawniej. Odpowiedziałam jej, że to
się nie uda, bo wydaję mi się, że nasza przyjaźń nigdy nie istniała. Wtedy
zaczęła mnie wyzywać i uderzyła w policzek. – Wtedy rozkleiłam się całkowicie.
- Nie pozwolimy jej więcej cię skrzywdzić. Obiecuję. –
Powiedział Maciek całując mnie w policzek i mocno przytulając. Siedzieliśmy tak
w milczeniu parę minut, kiedy rozległ się dźwięk
telefonu atakującego.
- Halo. – Muzaj sprawnie
odebrał telefon cały czas trzymając mnie w objęciach.
- … - Rozmówca
Maćka powiedział chyba coś, co nie spodobało się siatkarzowi, gdyż zacisną
dłonie w pięści.
- Tak jest tutaj, cała
i zdrowa. – Powiedział przez zaciśnięte zęby.
- …
- Jasne. – Odsunął
słuchawkę od ucha. – Ktoś do ciebie. – Powiedział i wręczył mi telefon.
- Halo? – Spytałam
zdziwiona.
- Magda? Nic ci nie
jest? Czemu nie odpowiadałaś na esemesy, czemu nie odbierałaś moich telefonów?-
Usłyszałam znajomy głos w słuchawce i od razu się uśmiechnęłam, co nie
spodobało się Maćkowi.
- Przepraszam, ale
moja komórka została dzisiaj roztrzaskana i nawet nie miałam jak cię o tym
poinformować. – Powiedziałam, po czym napiłam się soku.
- Nic nie szkodzi. – Czułam,
że Zibi słodko się uśmiecha. - Ale coś ci
się stało?
- Nic, wszystko jest
okej.- Potwierdziłam słowa Resoviaka.
- Nie kłam, słyszę, że
płakałaś. Co się dzieje?- Wiedziałam, że gdyby mógł, świdrowałby mnie teraz
wzrokiem.
- Przepraszam, ale nie
mam ochoty teraz o tym rozmawiać… - Nagle z siłą działa armatniego wróciły
do mnie wszystkie wydarzenia dnia dzisiejszego.
- Rozumiem. Dopóki nie
będziesz miała telefonu, zapraszam na facebooka. Słodkich snów. – Usłyszałam
cmoknięcie.
- A jak cię znajdę..?
– Spytałam, ale Zbyszek już się rozłączył.
- Czego chciał? – Rzucił chłodno Muzaj.
- Spytać się tylko, jak się czuję. – Podniosłam się z
kanapy. - Chcecie coś na kolację?
- A co polecasz? – Powiedział Kłos wychylając się zza drzwi
łazienki w samym ręczniku, pokazując światu swoją idealnie wyrzeźbioną klatę
oraz przysłowiowy „sześciopak” na brzuchu.
- To zależy od tego, jakie wyposażenie ma wasza lodówka. –
Poszłam do kuchni, przeszukałam wszystkie szafki i zdecydowałam się na
zapiekankę. Szybko wyciągnęłam potrzebne składniki i zabrałam się do roboty.
- Może ci pomóc? – Nagle w drzwiach pojawił się rozradowany
Maciek i przytulił mnie od tyłu.
- Dziękuję, poradzę sobie sama. – Zastanowiłam się chwilkę. -
Możesz nakryć do stołu. – Poleciłam mu i wskazałam na położone na blacie
talarze.
- Już się robi szefowo. – Pocałował mnie w policzek i
poszedł, a ja wstawiłam zapiekankę to piekarnika. W tym samym czasie ktoś
zapukał do drzwi.
- Ja otworzę! – Krzyknął Karol podbiegając do drzwi i szybko
je otworzył. – Magda, ktoś do ciebie. – Zdziwiłam się, ale zdjęłam rękawicę
kuchenną i podeszłam do Karola.
- Niespodzianka! – Usłyszałam i natychmiast zostałam wzięta
w czyjeś ramiona.
~~~~~~~~~~~~~~
Wracając do bloga, następny rozdział pojawi się dopiero, kiedy pod tym będzie 40 komentarzy :P Więc musicie się trochę postarać ;D
P.S. Obiecuję, że do końca tygodnia nadrobię wszystkie wasze blogi :)
Pozdrawiam ;*
P.S. Obiecuję, że do końca tygodnia nadrobię wszystkie wasze blogi :)
Pozdrawiam ;*
To słodkie jak Maciek jest zakochany w Magdzie :D Ale Zibi też nie daje o sobie zapomnieć :P Super rozdział jak każdy z resztą ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Maciek i Magda so sweeeeet!:D
OdpowiedzUsuńi kurde weż nie kończ w takich momentach no!;ccc
http://siatkarskielovestory.blogspot.com/
pozdrawiam ;))
Niespodzianka? A może to Zbyszek przyjechał do Magdy?;) Maciek jest słodki i widać,że bardzo zależy mu na dziewczynie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny:)
Weź zrób trójkącik :P! Bo jak tu wybrać ?
OdpowiedzUsuńProszę kończ inaczej :D
Czekam na kolejny ;)
Pozdrawiam :)
ŁAŁ fajny rozdział czekam na następny jak najszybciej :D Pozdro :)
OdpowiedzUsuńObstawiam Zbyszka ;) no bo nawet jakby jakaś koleżanka to nie wzięłaby ją od razu w ramiona :)
OdpowiedzUsuńMacku, sprawy w swoje ręce trzeba wziąć, a nie czekać aż Zbyszek Ci Madzię sprzed nosa sprzątnie ;p
buźki ;*
Zakręcona ;)
A u mnie też niespodzianka, nowy rozdział na H-L, mam nadzieję, że się spodoba ;p Głupia ja, zapomniałam o tym rozdziale, a mówiłam już o epilogu. Także zapraszam serdecznie ;) http://handball-love.blogspot.com/
No co za szmata z tej Olki.. xD
OdpowiedzUsuńNiespodzianka? Ciekawe kto.. Raczej nie Zibi, to byłoby chyba zbyt oczywiste co? ;p
Super rozdział. :)
Ciekawie piszesz.. Super blog. :)
OdpowiedzUsuńMogę zrobić spam? xD <3
OdpowiedzUsuńAle z Ciebie "szantażystka".. ;p
OdpowiedzUsuń40?! O.o
OdpowiedzUsuńxD
40 ? O_o To jest "szantaż" :P
OdpowiedzUsuńRozdział fajny jak każdy :) Czyżby Zbyszek zrobił niespodziankę ?
Mam nadzieje, że szybko pojawi się te 40 komentarzy :)
Pozdrawiam :)
No czy ty dziewczyno musisz w takich momentach kończyć?! -_- :D
OdpowiedzUsuńBo się obrażę i nie będe więcej czytać..
/mała
Nie no nie wytrzymałabym, suuuuper masz pomysły na to opowiadanie.. :D
OdpowiedzUsuń/mała
Ej no i dlaczego aż 40? :|
OdpowiedzUsuńSzantaż? O.o
Świetnie wyrąbiste opowiadanie. xD
OdpowiedzUsuńZakochałam się w nim. *.*
40 to za dużo xd
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału .. zarąbisty *__*
40? sporo, ale myślę, że się uzbiera.. kolejny ciekawy rozdział, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! ;) czekam na rozwinięcie wątku Maćka i Magdy ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zapraszam serdecznie na nowe rozdziały:
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-jest-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com/
http://bolesne-wspomnienia.blogspot.com/
Pozdrawiam, Marcy;)
jak można zakończyć w takim momencie ????????????????????
OdpowiedzUsuńŚciskam Kiciaa :)
Ciekawy rozdzial ;)
OdpowiedzUsuń40? Dużo ale damy radę ;D
Pozdrawiam ;)
Nie mogę sie doczekac następnego !
OdpowiedzUsuńZnalazłam twój blog niedawno i bardzo mi sie podoba :)
Czekam na więcej
Kruszek ;D
Super!!! A moze to bedą koleżanki Magdy odwiedza ja ??????? I nie kącz w taki sposób plisssssss. Pisz coraz więcej bo masz talent :P
OdpowiedzUsuńMeggie, dziękuję :*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i to baaaaaaaaaaaaaaaaardzo, zresztą to wiesz :*
Miłe z Twojej strony :)
Liczę, że 40 komentarzy szybko się pojawi.
A tymczasem dzień wcześniej niż Ci mówiłam: http://pasio-passione.blogspot.com/2013/07/czworka.html
Bardzo mi się podoba. Ciekawe kto to? Zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://moni2824-z-siatkowka-przez-zycie.blogspot.com/
Super :)
OdpowiedzUsuńCzy damy rade? Tak damy radę. Bo 40 to chyba nie aż tak wiele, chociaż dla fych co z niecierpliwością czekają na kolejne fragmenty to OGROM. :/
OdpowiedzUsuńProsze nie rób nam tego więcej... i nie chcej więcej komentarzy... bo ja już dłużej nie wytrzymam. :(
Dziewczyno uzależniasz.. :)
OdpowiedzUsuńJa pisrdziulek aż mnie ciekawość zżera kto może być tą "niespodzianką"... :D
OdpowiedzUsuńswietny rozdział ;D mam nadzieję, że to nie Zbychu ;x
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ! ;)
Ej no, jak można przerwać w takim momencie?! Świetne :)
OdpowiedzUsuńIgła? xD
OdpowiedzUsuńteż mi się zdaje, że to Igła ;)
OdpowiedzUsuńHeh dobrze wiedzieć anonimku że nie sama myślę przewrotnie.. :D
OdpowiedzUsuńZbliżamy się do 40? Jak milusio. :D
OdpowiedzUsuńJest pięknie. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie zakończone jak zwykle w bardzo nieodpowiednim miejscu.. :p
OdpowiedzUsuńNiespodzianko przybądź już do Nas. xD
OdpowiedzUsuń*_*
OdpowiedzUsuńTy się chowaj przede mną, bo nie ręczę za siebie! Jak mogłaś skończyć w takim momencie..?
OdpowiedzUsuńTy wrócisz, ja wyjadę... ;/
Pozdrawiam!. ;*
Jeju co za rozdział *_* a tym czasie zapraszam do siebie http://lovevolleybollkissme.blogspot.com/2013/07/prolog.html :)
OdpowiedzUsuń