środa, 3 lipca 2013

Rozdział 15

Rozdział dedykowany Paulinie ;)

~~~~~~~~~~~~

- A co cię to obchodzi? – Spytałam odwracając się w kierunku Olki.

- Przecież jesteś moją przyjaciółką, chcę wiedzieć o tobie jak najwięcej. – Szyderczo się uśmiechnęła i podeszła do mnie.

- Kim? Przyjaciółką? – Pokręciłam głową w geście niedowierzania. - Sama w parku powiedziałaś, że to koniec naszej przyjaźni, a teraz wyskakujesz z takimi tekstami?

- Kotuś, nie denerwuj się tak. – Zrobiła słodkie oczka, którymi wpatrywała się we mnie. - Poniosło mnie wtedy trochę, ale chcę to naprawić.

- Naprawić? – Spytałam kpiąco. - Nie ma czego naprawiać. Nasza przyjaźń nie istnieje, nie wiem czy kiedykolwiek istniała! – Wykrzyczałam jej prosto w twarz.

- Słucham? Nie istniała?! Ty dziwko! – Uderzyła mnie w policzek, który zaczął mocno piec. W moich oczach natychmiast pojawiły się łzy, a ja odkręciłam się na pięcie i uciekłam stamtąd. – Masz rację, spieprzaj! – Usłyszałam jeszcze za sobą, ale już się tym nie przejmowałam. Po co ja się w ogóle do niej odzywałam? Za mało Ci problemów dziewczyno?! No tak. Przecież jesteś naiwną idiotką. Szybko dotarłam na przystanek i wsiadłam do powrotnego autobusu. Przez całą podróż miałam zamknięte oczy oraz lewą dłoń zaciśniętą w pięść. Prawej nie mogłam, ponieważ była pokaleczona po wypadku po przyjeździe do stolicy. Po dwóch godzinach jazdy wyskoczyłam z pojazdu i szybkim krokiem poszłam w kierunku mieszkania. Przeskakując po dwa schodki wbiegłam na ósme piętro i weszłam do mieszkania trzaskając za sobą drzwiami. Rzuciłam dokumenty na szafkę, błyskawicznie zdjęłam buty i weszłam do salonu, gdzie na kanapie siedział środkowy.

- Macie w tym mieście jakąś siłownię? – Spytałam wściekła kładąc ręce na biodrach.

- Co się stało? Po co ci siłownia? – Przestraszył się środkowy widząc moją bojową postawę.

- Później pogadamy. To jest ta siłownia czy nie ma? – Moja cierpliwość w tym momencie nie istniała. Chciałam jak najszybciej wyładować swoje złe emocje, a nie chciałam, żeby tym obiektem, gdzie to zrobię był Kłos.

- U nas w „Energii” jest siłownia. – Powiedział spokojnym głosem, starając się, aby jego humor przeszedł na mnie.

- Tylko ciekawe jak ja się tam dostanę. – Schowałam twarz w dłoniach i opadłam na fotel.

- Za chwilę mamy trening, pójdziesz z nami. – Oznajmił środkowy podnosząc mnie na duchu.

- Może być, jest mi wszystko jedno. Po prostu muszę się wyładować. –Odparłam, a widząc pytające spojrzenie Kłosa dodałam jeszcze: - Opowiem wieczorem, bo teraz mam ochotę kogoś zabić.

- Musisz poczekać aż nasza modeleczka Maciuś się wystroi. – Rzucił Karol i zabrał się za czytanie jakiejś sportowej gazety leżącej na stole.

- Maciek! Ruszaj się szybciej! – Krzyknęłam z całej siły.

- Spokojnie, czemu się tak denerwujesz? Nie wyspałaś się? – Spytał złośliwie atakujący wchodząc do salonu.

- O tym porozmawiamy później, a teraz wychodzimy. – Pociągnęłam Muzaja za rękaw i wyprowadziłam z mieszkania. Kłos podążał za nami cały czas się śmiejąc. Co jest takiego zabawnego, w tym, że posiadająca zaledwie 164 cm wzrostu dziewczyna ciągnie za rękę ponad dwumetrowego wielkoluda? Nic. – Czemu mi się tak przyglądasz? – Spytałam Karola wsiadając do samochodu.

- Czemu masz czerwony policzek? – Spojrzał się na mnie środkowy przy pomocy lusterka.

- Później. Obiecuję, że wszystko wyjaśnię, ale później. – Odparłam i zapięłam pasy.

- Trzymam cię za słowo. – Karol odpalił silnik i pojechaliśmy pod „Energię”.

- To gdzie jest ta siłownia? – Spytałam od razu po dotarciu na halę.

- Spokojnie, najpierw przywitaj się z chłopakami. – Muzaj pociągnął mnie w stronę rozgrzewających się Skrzaków.

- Cześć. – Oznajmiłam wszystkim. - Możemy już iść? – Spojrzałam błagalnie na atakującego. Maciek nie odezwał się, tylko zaprowadził mnie do szatni, gdzie błyskawicznie zmieniłam moje ubranie na dresy, aby na koniec wreszcie dotrzeć do siłowni. Pierwsze co zrobiłam, to wskoczyłam na bieżnię. Następnym przystankiem po półgodzinie biegania był rower stacjonarny. Po dwóch godzinach wyczerpującego pedałowania opadłam na ławkę do brzuszków nie mając siły ruszyć nawet palcem. W takim stanie znalazł mnie Muzaj.

- Magda? Wszystko w porządku? – Spytał przerażony atakujący podbiegając do mnie, po czym ujął moją twarz w dłonie.

- Nic nie jest w porządku. – Odparłam, a w moich oczach automatycznie pojawiły się łzy.

- Chodźmy stąd. Opowiesz mi wszystko w domu. – Podniosłam się, jednak zmęczenie dało o sobie znać i moje nogi nie utrzymały mojego ciała w pionie. Lecz zamiast znaleźć się na podłodze, zostałam uratowana przez Muzaja, który nic nie mówiąc wziął mnie na ręce.

- Dziękuję. – Wyszeptałam tylko i wtuliłam się w siatkarza.

- Co jej się stało? – Spytał zaniepokojony Karol, kiedy dotarliśmy do auta środkowego. Chciałam powiedzieć, że po prostu jestem zmęczona, ale moje gardło było zbyt wyschnięte, aby mogły się z niego wydobyć jakieś dźwięki.

- Jest po prostu zmęczona, chyba się przetrenowała. Jedźmy już. – Powiedział atakujący, kiedy już usadził mnie w aucie i sam wsiadł do pojazdu.

Do mieszkania ledwo się doczołgałam, będąc podtrzymywana przez Muzaja. Nie chciałam, żeby znowu mnie niósł, bo przecież za dwa dni ma mecz. A jak ja coś postanowię, to nie ma zmiłuj.

- To teraz opowiesz nam wszystko? – Spytał Karol siadając na kanapie i wskazując miejsce koło siebie.

- Tak, tylko się napiję. – Udałam się do kuchni i nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego.

- Słuchamy. – Powiedział Maciek, gdy koło niego usiadłam i objął mnie ramieniem w geście wsparcia.

- Byłam dzisiaj w Warszawie. – Zaczęłam mówić patrząc się tępo w szklankę, którą kurczowo trzymałam w dłoniach.

- Po co tam pojechałaś? Z nami jest ci aż tak źle? – Zbulwersował się atakujący.

- Spokojnie Maciek, daj jej skończyć. – Uspokoił go gestem ręki Karol, a ja spojrzałam na niego wdzięcznie.

- Więc tak jak już mówiłam, byłam dzisiaj w Warszawie, aby zabrać z mojej szkoły wszystkie papiery, żebym mogła się przenieść do liceum tutaj. – Oczy Muzaja zaświeciły się. – Wysiadając z autobusu ktoś mnie popchnął i lądując na chodniku roztrzaskałam moją komórkę i pokaleczyłam rękę. Dlatego do was nie zadzwoniłam. – Zakończyłam moją mowę głębokim westchnieniem. - Spokojnie, przeżyję. – Dodałam, widząc ich zmartwione spojrzenia skierowane na moją prawą dłoń.

- A twój policzek? – Karol wskazał na prawą część mojej twarzy. – Kto ci to zrobił?

- Olka. – Odparłam krótko i ukryłam moje zapłakane oczy w dłoniach. Słone krople spadały na moją pokaleczoną dłoń, sprawiając, że piekła jeszcze bardziej.

- Zabiję ją po prostu! – Krzyknął Maciek zaciskając dłonie w pięści i uderzył nimi w poduszkę.

- Uspokój się. – Powiedział Karol kładąc rękę na ramieniu przyjaciela. – Też chętnie porachowałbym jej kości za to, co zrobiła Magdzie. Ale jak chcesz się nią opiekować? Z więzienia? – Na te słowa atakujący usiadł z powrotem na kanapę i objął mnie swoimi ramionami. – Opowiedz nam jak to się stało? – Kiwnęłam głową twierdząco i zaczęłam moją opowieść:

- Kiedy weszłam do szkoły po te papiery, trwały lekcje. Jednak, gdy byłam w sekretariacie, rozległ się dzwonek. Wiedziałam, że spotkam kogoś znajomego, ale nie sądziłam, że to będzie ona. Spokojnym krokiem wyszłam z budynku. Wtedy Olka do mnie podeszła. Stwierdziła, że wtedy w parku ją poniosło, i że chciałaby, aby było tak jak dawniej. Odpowiedziałam jej, że to się nie uda, bo wydaję mi się, że nasza przyjaźń nigdy nie istniała. Wtedy zaczęła mnie wyzywać i uderzyła w policzek. – Wtedy rozkleiłam się całkowicie.

- Nie pozwolimy jej więcej cię skrzywdzić. Obiecuję. – Powiedział Maciek całując mnie w policzek i mocno przytulając. Siedzieliśmy tak w milczeniu parę minut, kiedy rozległ się dźwięk telefonu atakującego.

- Halo. – Muzaj sprawnie odebrał telefon cały czas trzymając mnie w objęciach.

- … - Rozmówca Maćka powiedział chyba coś, co nie spodobało się siatkarzowi, gdyż zacisną dłonie w pięści.

- Tak jest tutaj, cała i zdrowa. – Powiedział przez zaciśnięte zęby.

- …

- Jasne. – Odsunął słuchawkę od ucha. – Ktoś do ciebie. – Powiedział i wręczył mi telefon.

- Halo? – Spytałam zdziwiona.

- Magda? Nic ci nie jest? Czemu nie odpowiadałaś na esemesy, czemu nie odbierałaś moich telefonów?- Usłyszałam znajomy głos w słuchawce i od razu się uśmiechnęłam, co nie spodobało się Maćkowi.

- Przepraszam, ale moja komórka została dzisiaj roztrzaskana i nawet nie miałam jak cię o tym poinformować. – Powiedziałam, po czym napiłam się soku.

- Nic nie szkodzi. – Czułam, że Zibi słodko się uśmiecha. - Ale coś ci się stało?

- Nic, wszystko jest okej.- Potwierdziłam słowa Resoviaka.

- Nie kłam, słyszę, że płakałaś. Co się dzieje?- Wiedziałam, że gdyby mógł, świdrowałby mnie teraz wzrokiem.

- Przepraszam, ale nie mam ochoty teraz o tym rozmawiać… - Nagle z siłą działa armatniego wróciły do mnie wszystkie wydarzenia dnia dzisiejszego.

- Rozumiem. Dopóki nie będziesz miała telefonu, zapraszam na facebooka. Słodkich snów. – Usłyszałam cmoknięcie.

- A jak cię znajdę..? – Spytałam, ale Zbyszek już się rozłączył.

- Czego chciał? – Rzucił chłodno Muzaj.

- Spytać się tylko, jak się czuję. – Podniosłam się z kanapy. - Chcecie coś na kolację?

- A co polecasz? – Powiedział Kłos wychylając się zza drzwi łazienki w samym ręczniku, pokazując światu swoją idealnie wyrzeźbioną klatę oraz przysłowiowy „sześciopak” na brzuchu.

- To zależy od tego, jakie wyposażenie ma wasza lodówka. – Poszłam do kuchni, przeszukałam wszystkie szafki i zdecydowałam się na zapiekankę. Szybko wyciągnęłam potrzebne składniki i zabrałam się do roboty.

- Może ci pomóc? – Nagle w drzwiach pojawił się rozradowany Maciek i przytulił mnie od tyłu.

- Dziękuję, poradzę sobie sama. – Zastanowiłam się chwilkę. - Możesz nakryć do stołu. – Poleciłam mu i wskazałam na położone na blacie talarze.

- Już się robi szefowo. – Pocałował mnie w policzek i poszedł, a ja wstawiłam zapiekankę to piekarnika. W tym samym czasie ktoś zapukał do drzwi.

- Ja otworzę! – Krzyknął Karol podbiegając do drzwi i szybko je otworzył. – Magda, ktoś do ciebie. – Zdziwiłam się, ale zdjęłam rękawicę kuchenną i podeszłam do Karola.

- Niespodzianka! – Usłyszałam i natychmiast zostałam wzięta w czyjeś ramiona.

~~~~~~~~~~~~~~

Niespodzianka!!! Paulina, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :D tort + życzenia :* 
Wracając do bloga, następny rozdział pojawi się dopiero, kiedy pod tym będzie 40 komentarzy :P Więc musicie się trochę postarać ;D
P.S. Obiecuję, że do końca tygodnia nadrobię wszystkie wasze blogi :)
Pozdrawiam ;*

42 komentarze:

  1. To słodkie jak Maciek jest zakochany w Magdzie :D Ale Zibi też nie daje o sobie zapomnieć :P Super rozdział jak każdy z resztą ;)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Maciek i Magda so sweeeeet!:D
    i kurde weż nie kończ w takich momentach no!;ccc
    http://siatkarskielovestory.blogspot.com/
    pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Niespodzianka? A może to Zbyszek przyjechał do Magdy?;) Maciek jest słodki i widać,że bardzo zależy mu na dziewczynie:)
    Pozdrawiam i czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Weź zrób trójkącik :P! Bo jak tu wybrać ?
    Proszę kończ inaczej :D
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ŁAŁ fajny rozdział czekam na następny jak najszybciej :D Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Obstawiam Zbyszka ;) no bo nawet jakby jakaś koleżanka to nie wzięłaby ją od razu w ramiona :)
    Macku, sprawy w swoje ręce trzeba wziąć, a nie czekać aż Zbyszek Ci Madzię sprzed nosa sprzątnie ;p
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    A u mnie też niespodzianka, nowy rozdział na H-L, mam nadzieję, że się spodoba ;p Głupia ja, zapomniałam o tym rozdziale, a mówiłam już o epilogu. Także zapraszam serdecznie ;) http://handball-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No co za szmata z tej Olki.. xD
    Niespodzianka? Ciekawe kto.. Raczej nie Zibi, to byłoby chyba zbyt oczywiste co? ;p
    Super rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie piszesz.. Super blog. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogę zrobić spam? xD <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale z Ciebie "szantażystka".. ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. 40 ? O_o To jest "szantaż" :P
    Rozdział fajny jak każdy :) Czyżby Zbyszek zrobił niespodziankę ?
    Mam nadzieje, że szybko pojawi się te 40 komentarzy :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No czy ty dziewczyno musisz w takich momentach kończyć?! -_- :D
    Bo się obrażę i nie będe więcej czytać..
    /mała

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie no nie wytrzymałabym, suuuuper masz pomysły na to opowiadanie.. :D
    /mała

    OdpowiedzUsuń
  14. Ej no i dlaczego aż 40? :|
    Szantaż? O.o

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetnie wyrąbiste opowiadanie. xD
    Zakochałam się w nim. *.*

    OdpowiedzUsuń
  16. 40 to za dużo xd
    A co do rozdziału .. zarąbisty *__*

    OdpowiedzUsuń
  17. 40? sporo, ale myślę, że się uzbiera.. kolejny ciekawy rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział świetny ! ;) czekam na rozwinięcie wątku Maćka i Magdy ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam serdecznie na nowe rozdziały:
    http://milosc-jest-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com/
    http://bolesne-wspomnienia.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Marcy;)

    OdpowiedzUsuń
  20. jak można zakończyć w takim momencie ????????????????????


    Ściskam Kiciaa :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Klaudiaaa xddd4 lipca 2013 10:54

    Ciekawy rozdzial ;)
    40? Dużo ale damy radę ;D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mogę sie doczekac następnego !
    Znalazłam twój blog niedawno i bardzo mi sie podoba :)
    Czekam na więcej
    Kruszek ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. Super!!! A moze to bedą koleżanki Magdy odwiedza ja ??????? I nie kącz w taki sposób plisssssss. Pisz coraz więcej bo masz talent :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Meggie, dziękuję :*
    Podoba mi się i to baaaaaaaaaaaaaaaaardzo, zresztą to wiesz :*
    Miłe z Twojej strony :)
    Liczę, że 40 komentarzy szybko się pojawi.
    A tymczasem dzień wcześniej niż Ci mówiłam: http://pasio-passione.blogspot.com/2013/07/czworka.html

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo mi się podoba. Ciekawe kto to? Zapraszam do siebie
    http://moni2824-z-siatkowka-przez-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Czy damy rade? Tak damy radę. Bo 40 to chyba nie aż tak wiele, chociaż dla fych co z niecierpliwością czekają na kolejne fragmenty to OGROM. :/
    Prosze nie rób nam tego więcej... i nie chcej więcej komentarzy... bo ja już dłużej nie wytrzymam. :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Dziewczyno uzależniasz.. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja pisrdziulek aż mnie ciekawość zżera kto może być tą "niespodzianką"... :D

    OdpowiedzUsuń
  29. swietny rozdział ;D mam nadzieję, że to nie Zbychu ;x
    pozdrawiam ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ej no, jak można przerwać w takim momencie?! Świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  31. też mi się zdaje, że to Igła ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Heh dobrze wiedzieć anonimku że nie sama myślę przewrotnie.. :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Zbliżamy się do 40? Jak milusio. :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Jest pięknie. :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Świetne opowiadanie zakończone jak zwykle w bardzo nieodpowiednim miejscu.. :p

    OdpowiedzUsuń
  36. Niespodzianko przybądź już do Nas. xD

    OdpowiedzUsuń
  37. Ty się chowaj przede mną, bo nie ręczę za siebie! Jak mogłaś skończyć w takim momencie..?

    Ty wrócisz, ja wyjadę... ;/
    Pozdrawiam!. ;*

    OdpowiedzUsuń
  38. Jeju co za rozdział *_* a tym czasie zapraszam do siebie http://lovevolleybollkissme.blogspot.com/2013/07/prolog.html :)

    OdpowiedzUsuń