czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 19



Razem z Winiarem i Wlazłym pobiegliśmy w kierunku, z którego dobiegał krzyk. Za drzwiami znaleźliśmy małego chłopca z zakrwawioną nogą, a obok niego siedział pies z czerwonym pyskiem.
- Arek! – Krzyknął Mario i podbiegł do chłopca, po czym wziął go na ręce. – Przepraszam. – Powiedział i wtulił się w chłopca. – Zróbcie coś! – Krzyknął w naszym kierunku ze łzami w oczach.
- Pokaż mi tą nogę. – Kucnęłam koło Wlazłych i zaczęłam opatrywać nogę Arka, który siedział na kolanach taty.
- Mocno boli? – Spytał Winiarski głaszcząc małego Wlazłego po głowie. Chłopiec pokiwał przecząco głową. – I co? – Zwrócił się do mnie.
Lekko wytarłam nogę Arka z czerwonej cieczy i przyjrzałam się ranie. A raczej gładkiej skórze, na której nie można było dopatrzeć się choćby śladu po ranie. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Mój syn jest ranny a ty się cieszysz? – Zbulwersował się Mariusz. – Oszalałaś dziewczyno?
- Myślę, że możesz przestać się denerwować. – Odparłam spokojnie i podniosłam się z podłogi.
- J-jak to? – Spytał zaskoczony atakujący.
- To ketchup. – Odparłam i uśmiechnęłam się po raz kolejny.
- Ketchup? – Powiedział zaskoczony Winiarski. – Nie rozumiem.
- Już tłumaczę. – Kucnęłam koło Wlazłych i wzięłam Arka na kolana. – Co się tutaj stało?
- Jadłem hot-doga i psysedł pjes i mi go zjadł. – Powiedział sepleniąc i tuląc się do mojego brzucha.
- Widzisz? To na nodze Arka i pysku psa to ketchup. – Położyłam rękę na ramieniu Mariusza. – Wszystko jest w porządku. – Mario wstał i mocno się do mnie przytulił.
- Dziękuję. – Wtulił twarz w moje ramię.
- Ej, bo Maciuś będzie zazdrosny. – Ni stąd ni zowąd pojawił się Kłos z Muzajem. Ten drugi zaczerwienił się słodko.
- To co? Idziemy na ten trening? – Powiedział po chwili Maciek, a jego policzki wracały do normalnego koloru.
- W końcu po to tu przyszliśmy. – Odpowiedział Mario, po czym razem udaliśmy się na halę.
- Chodź, przedstawię ci wszystkich – Muzaj złapał mnie za rękę i próbował wyciągnąć na środek.
- Po treningu, dobrze? – Spytałam. Kiwnął głową twierdząco i pobiegł do reszty siatkarzy, którzy stali wokół trenera Nawrockiego. Po chwili chłopcy zaczęli trenować różne elementy w parach. Podczas serwisu Pliny podszedł do mnie Arek.
- Cześć kochanie. Co się dzieje? – Wzięłam go na kolana.
- Nić. Psysedłem powiedzieć dziękuję. – Pocałował mnie w policzek, co bardzo mnie zaskoczyło.
- Nie musisz. – Pogłaskałam go po jasne czuprynce. – A tak poza tym Magda jestem.
- A ja Ajek. Musę biec do mamy. Papa. – Powiedział i mocno się do mnie przytulił.
- Pa. – Oznajmiłam i podążyłam wzrokiem za małym Wlazłym.
- Ej, pani Muzaj! – Krzyknął któryś ze Skrzaków. – Grasz z nami? – Okazało się, że tym kimś był Woicki.
- Nie mogę. – Odkrzyknęłam.
- Czemu? – Zdziwił się Paweł i rzucił do mnie piłkę. – No chodź.
- Bardzo bym chciała, ale nie mogę. – Odparłam smutno i odrzuciłam im Mikasę.
- Skoro nie możesz to trudno. – Zmartwił się rozgrywający i powrócił do treningu.
Chłopcy zagrali 5-setowy mecz, w którym drużyna Maćka przegrała 3:2. Po treningu siatkarze poszli się przebrać, a ja grzecznie stałam pod szatnią, aby się nie zgubić. Zza drzwi dochodziła głośna muzyka, a ja, świrnięta nastolatka, z nudów zaczęłam tańczyć. Oczywiście ostrożnie, uważając na szwy. Na całe szczęście nikt tego nie widział. Oprócz kamer przemysłowych.
Kiedy Maciek i Karol się przebrali wyszliśmy z Energii i wsiedliśmy do samochodu.
- To gdzie jedziemy szefowo? – Spytał Kłos odpalając silnik.
- Do szkoły. – Odparłam i próbowałam zapiąć pas, który się zaciął, a ja z nienadającą się do użytku ręką nie mogłam nic zrobić.
- Pomogę ci. – Powiedział atakujący, po czym przysunął się do mnie i odblokował pas. Następnie delikatnie go zapiął, przypadkowo muskając opuszkami palców moją szyję. Przez moje ciało przeszedł dreszcz.
- Możemy już jechać? – Spytał znudzony środkowy, a Maciek błyskawicznie się odemnie odsunął.
- Możemy. – Powiedziałam, a Karol wyjechał z parkingu.
W szkole szybko załatwiłam papierkowe sprawy i postanowiłam przy okazji załatwić coś jeszcze. Po wyjściu z budynku wsiadłam do auta i robiąc minę kota ze Shreka spytałam kierowcę:
- Możemy jechać jeszcze w jedno miejsce? – Spytałam cały czas hipnotyzując Karola wzrokiem.
- A co ja za to będę miał? – Skrzyżował ręce na piersi.
- Zrobię obiad. – Odparłam błyskawicznie. Kłos zrobił minę myśliciela, a po chwili odpowiedział:
- To gdzie jedziemy?
- Gdzieś, gdzie mogę kupić telefon. – Powiedziałam i zapięłam pas, tym razem bez problemów.
Po półgodzinie szczęśliwi wróciliśmy z zakupów. Ja, że w końcu mam kontakt ze światem, a chłopcy, że w końcu będą mogli odpocząć po treningu.
- To co chcecie na obiad? – Spytałam zakładają różowy fartuszek. Nie mam zielonego pojęcia czemu w mieszkaniu dwóch facetów jest różowy fartuch. Ale chyba nie chcę wiedzieć.
- Zdajemy się na ciebie. – Odparł Maciek nie odrywając wzroku od telewizora.
Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej potrzebne składniki, po czym zabrałam się do roboty. Wstawiłam wodę na makaron i zaczęłam kroić pieczarki i mięso podśpiewując pod nosem.
Po półgodzinie biegania między szafkami wszystko było gotowe. Nałożyłam potrawę na talerz i zaniosłam chłopakom.
- Smacznego. – Postawiłam talerze na stole.
- A co to jest? – Spytał Kłos przełykając ślinę.
- Makaron z kurczakiem i pieczarkami. Smacznego. – Powiedziałam i zdjęłam fartuszek, po czym odłożyłam go na miejsce.
- A ty nie jesz? – Zdziwił się Maciek.
- Jakoś nie jestem głodna. Idę spać. Dobranoc. – Powiedziałam i udałam się w stronę łazienki.
- O nie moja droga. Jesz z nami. – Atakujący zatarasował mi przejście. – Żadnego ale. – Powiedział kiedy otworzyłam usta, aby zaprotestować. – Zapraszam do stołu. – Usiadłam na krześle i niechętnie zaczęłam grzebać widelcem w makaronie.
- Naprawdę muszę? – Spytała i spojrzałam błagalnym wzrokiem na Maćka.
- Tak, bez dyskusji. – Odpowiedział twardo. – I nie baw się, bo sam cię nakarmię. – Pogroził mi widelcem.
- Dobrze, już dobrze. – Powiedziałam i wzięłam odrobinę potrawy do buzi. – Zadowolony? – Muzaj pokiwał głową. – A z tobą – skierowałam widelec na Kłosa – jeszcze się policzę.
- Jedz, nie gadaj. Jak pies je to nie szczeka. – Powiedział Karol pochłaniając makaron. – Co do psa. Ciekawe skąd się wziął na hali ten kundel.
- Nie wiem i szczerze mnie to nie interesuję. – Powiedziałam i wzięłam ostatni kęs. – Zjadłam. Mogę już iść tatusiu? – Powiedziałam do atakującego.
- Teraz tak. – Powiedział i zabrał mój talerz. – Dobranoc skarbie. – Pocałował mnie w policzek.
- Dobranoc. – Powiedziałam głośniej, żeby Kłos mógł usłyszeć. Odpowiedział coś podobnego do „doraoc” i wrócił do wylizywania talerza. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam pod prysznic.
Kładąc się do łóżka myślałam o jutrzejszym dniu. Jutro poznam Resovię, mój drugi ukochany klub i resztę Skrzaków, których nie było dzisiaj. A potem ta nieszczęsna impreza. Nie lubiłam takich rzeczy. Ludzie zawsze świetnie się bawili, a ja siedziałam jak ten słupek soli i gapiłam się na nich z zazdrością. Czułam się jak piąte koło u wozu. Mam nadzieję, że jutro tak nie będzie. Nagle przypomniało mi się, że nie wiem, o której jutro jest zbiórka. Szybko wyskoczyłam spod kołdry i pobiegłam do salonu.
- Karol, o której jest jutro zbiórka? – Spytałam środkowego, który przysypiał na kanapie.
- O siódmej wyjeżdżamy. – Odparł. – Więc musimy być wpół do.
- Okej. – Pokiwałam głową. – A ty idź do swojego pokoju, a nie na kanapie śpisz.
- Nie mogę. Muzaj tam chrapie. – Powiedział i zamknął oczy.
- Jak to? – Zdziwiłam się. – A tak. Przeze mnie. – Westchnęłam ciężko. – Idź do swojego pokoju, a ja zajmę się Maćkiem. – Powiedziałam, a środkowy posłusznie zabrał kołdrę i poszedł do swojego pokoju. Odwrócił się w drzwiach i powiedział:
- Tylko grzeczni bądźcie. Jutro jest ważny mecz i chcę się wyspać. – Przewróciłam tylko oczami, a Karol wszedł do środka.
- Co ty tu robisz? – Spytał atakujący, który właśnie wyszedł z łazienki.
- Nie pozwolę, żeby któryś z was spał na kanapie. – Skrzyżowałam ręce na piersi. – Dlatego ja śpię tutaj, a ty u siebie.
- Nie ma mowy. – Powiedział Maciek i nie zwracając uwagi na moje protesty wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. – Ty śpisz tutaj. – Powiedział i przykrył mnie kołdrą.
- To może kompromis? – Spytałam.
- Jaki?
- Śpij tu ze mną. – Powiedziałam, a Maćkowi zaświeciły się oczy. – To jak? Zgadzasz się? – Spytałam błagalnie.
- Niech ci będzie. – Powiedział i położył się koło mnie tak, że nasze ciała się nie stykały. – Dobranoc. – Powiedział i po chwili zaczął słodko pochrapywać.
Ja nie mogłam zasnąć. Bałam się jutrzejszego dnia. Bałam się, że znowu będę czuła się niepotrzebna na imprezie. Nagle Maciek złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się zastanawiając, co mu się śni. Po chwili, z uśmiechem na ustach i dłonią Muzaja w mojej, usnęłam.

~~~~~~~~~~~~


 Witam serdecznie ;D Dziękuję wszystkim za życzenia ;) Były naprawdę niepotrzebne
Nadal proszę, abyście umieszczali linki do swoich blogów TUTAJ - to bardzo ułatwi mi sprawę ;)


To chyba tyle w tym tygodniu :) Paula M. dziękuję za wrócenie mi weny ;D Tobie właśnie dedykuję ten rozdział ;*
Przy następnym poście będę miała dla Was (jeśli będziecie chcieli) mazurskie zdjęcia mojego autorstwa.
A tymczasem do "zobaczenia" w następnym tygodniu :*
Pozdrawiam :*


21 komentarzy:

  1. Super !! Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajć boski :D
    Kurcze szkoda że wyjeżdżam bo nie mogę się doczekać tej imprezy z Resoviakami :P
    Już chyba wszyscy widzą że Muzaj do Magdy ale ona nie dziwne xdd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wrócisz to przeczytasz ;)
      Pozdrawiam i życzę udanego wyjazdu :D

      Usuń
  3. O rany, jak słodko. Już się nie mogę doczekać tej imprezy u Igły. Czuję, że będzie się działo! :D
    Czuję, że Maciek i Magda niedługo będą razem. Pasują do siebie. ;)
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :* Pamiętaj, polecam się na przyszłość :P A co do rozdziału to świetny.
    I wracaj szybko z wielooooma zdjęciami, bo czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy już widziałaś, ale pojawiła się "Dziewiątka" :)
      http://pasio-passione.blogspot.com/2013/07/dziewiatka.html

      Usuń
    2. Dzięki ;)
      Trochę tych zdjęć jest :P

      Usuń
  5. Jejku... jakie to słodkie! I niech mi ktoś teraz powie, że Magda i Maciek do siebie nie pasują... on ją tak kocha!
    Tak, tak... zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko fikcja literacka, ale i tak... kocham to.
    Czekam na ciąg dalszy, jak zwykle - niecierpliwie :)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. so sweet :)
    trochę straszna akcja z tym psem i Arkiem, ale dobrze wyszlo :)
    swietny rozdział, czekam na dalszy ciąg ;*
    pozdrawiam!

    uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
    siatkarskielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. O tak, ja chcę to zdjęcie :) Wystraszyła mnie ta akcja z Arkiem i psem ale na szczęście nie stało się nic złego;) Czekam z niecierpliwością na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przecież on ją kocha. Aj, tak słodko tu, aż miło czytać. :)

    Zapraszam na ostatni już rozdział na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Już myślałam, że Arkowi coś się stało.
    A teraz nie mogę się doczekać imprezy u Resoviaków.
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak słodko *.* Magda z Maćkiem bardzo do siebie pasują
    A akcja z Arkiem? Na początku troche się wystraszyłam , a potem płakałam ze śmiechu :D
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam , Luna :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Znalazłam tego bloga i właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały! To jest świetne a Maciek? Marzenie, tylko ten Zibi ugh. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, jak słodko! Teraz chciałabym tylko zobaczyć minę Karola, gdyby wszedł do pokoju i zobaczył jak się tak uroczo trzymają za ręce, śpiąc w jednym łóżku ;)
    Impreza z Resovią? O mamusiu, żeby tylko Muzaj z Bartmanem nie stanęli sobie na drodze, bo jak obydwaj będą zazdrośni to może być źle, a weźmy pod uwagę posturę Maćka i Zbyszka... ;)
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. zapraszam na 38 rozdział :)
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy następny rozdział ? Dodawaj rozdziały częściej ! :D

    OdpowiedzUsuń